Skala zniszczeń jest bardzo duża. Dom wymaga gruntownego remontu. Trzeba wprawić okna, które wybiła eksplozja, uszkodzone drzwi wejściowe i wewnętrzne też są do wymiany. Zanim nadejdą słotne i mroźne dni trzeba koniecznie zabezpieczyć uszkodzony dach. Byłoby idealnie, gdyby udało się go wyremontować przed zimą. Tymczasem jedyny żywiciel – ojciec rodziny, doznał poparzeń połowy ciała i wraz z żoną, która również została ranna, przebywa w szpitalu.
W chwili wybuchu w domu przebywało także dwoje dzieci. Były jednak na innej kondygnacji i na szczęście nic im się nie stało. Cała sytuacja jest dla nich jednak bardzo trudna.
- Wybuch gazu był dla nich szokiem, podobnie obraz domu po eksplozji. Na szczęście niedaleko mieszkają ich najbliżsi krewni, którzy na czas pobytu rodziców w szpitalu przejęli nad nimi opiekę. To dobrze, że trafili do bliskich, a nie obcych osób. Z pewnością tak będzie im nieco łatwiej mierzyć się z tą sytuacją – mówi Magdalena Marszałek, burmistrz Tuchowa.
Burmistrz Marszałek dodaje, że zaraz po wypadku gmina przekazała zapomogę poszkodowanej rodzinie, to jednak kropla w morzu potrzeb. Dlatego prze wsparciu strażaków nawiązano kontakt w lokalnymi firmami, które zaoferowały wsparcie w remoncie domu czy dostarczeniu materiałów budowlanych. To wszystko jednak kosztuje, i przekracza możliwości finansowe rodziny. Stąd pomysł zbiórki, którą mogą wesprzeć wszyscy chętni. Zorganizowała ją krewna poszkodowanej rodziny.
- "O 6 rano wchodzisz z żoną do kuchni i chcesz zrobić sobie kawę. Nagle huk, błysk, ogień. Pęd powietrza wyrywa okiennice i rzuca je daleko od domu, dach przestaje chronić Ciebie i Twoje dzieci. Ty kończysz z 50% poparzeniem ciała, żona z 30% i... walczysz o życie. Nic nowego, całe życie walczyłeś. No bo jak, w nagle podmiejskiej wiosce, utrzymać ogromne gospodarstwo rolne, jak przeliczyć zboże na cegły tak, aby powstał dom. Jak dać wykształcenie zdolnym dzieciakom, gdy czasami brakuje na podstawowe rzeczy. No, ale słowo" uparty „ to synonim naszego nazwiska. I będzie tak dalej. Ale w tej chwili - Wy rodzice- jesteście w szpitalu i leczycie poważne poparzenia. Zostały dzieci, które muszą chodzić do szkoły, gdzieś mieszkać i coś jeść. Na szczęście spały na dole i wybuch ich oszczędził. Na ten czas nie mają ani DOMU, ani rodziców. Ja założyłam zbiórkę, bo jestem ich ciocią i MY wszyscy, jak możemy pomagamy, ale przerasta nas to. Prosimy o pomoc !!! Nawet jak nigdy tego nie robiliśmy. Z góry dziękujemy" – czytamy na portalu www.pomagam.pl
Do wybuchu butli z gazem w domu jednorodzinnym w Zabłędzy koło Tuchowa doszło wczesnym rankiem 2 października 2020. W budynku przebywała wtedy czteroosobowa rodzina. Dzieci nie ucierpiały, natomiast poszkodowani rodzice o własnych siłach opuślili budynek. Opatrzeni przez pogotowie zostali przewiezieni do szpitala.