Właściciel prywatnego gospodarstwa był w szoku. Drapieżniki bez trudu dostały się za ogrodzenie, gdzie przebywały daniele. Sytuację opisuje Gazeta Krakowska.
- W jeden dzień zostały zagryzione cztery daniele. Wtedy myślałem, że to może jakieś bezpańskie psy się zakradły i zaatakowały je. Niestety na drugi dzień sytuacja się powtórzyła i straciłem kolejnych sześć sztuk. Psy nie dałyby rady uśmiercić tylu zwierząt i zadać im takich ran - mówi na łamach portalu gazetakrakowska.pl - Grzegorz Onak - właściciel hodowli.
Na mieszkańców padł blady strach. Okazuje się, że to nie pierwszy raz, kiedy w gminie pojawiają się wilki. Widziane były już na pograniczu Trzemesnej, Zalasowej i Szynwałdu.
- Informacja o wilkach wywołała duże zamieszanie. Strach na pewno jest, ale trzeba zachować zdrowy rozsądek. Wydaje mi się, że człowiek musiałby sprowokować wilka, żeby ten go zaatakował. Dzikie zwierzę bardziej zwróci uwagę na psa, z którym np. wyszliśmy na spacer. Z rozmów z sąsiadami wynika, że dzieci bawiące się na zewnątrz będą teraz bardziej pilnowane. Na spacery najlepiej nie wybierać się w pojedynkę - mówi w rozmowie z Radiem Eska Mariola Wadas – mieszkanka gminy Ryglice.
Polecany artykuł:
Ostatnie wydarzenia sprawiły, że sprawą zainteresowały się lokalne władze. Burmistrz Ryglic wystosował apel do mieszkańców.
- Wilki stanowią duże zagrożenie dla ludzi oraz domowych zwierząt. Proszę o zachowanie szczególnej ostrożności podczas wchodzenia do lasów i zagajników. Szczególną uwagę proszę zwrócić na dzieci, aby same nie wychodziły do lasów, a w sezonie letnim na grzybobranie wychodzić, co najmniej we dwie osoby - mówi burmistrz Ryglic - Paweł Augustyn.
Jak czytamy w Gazecie Krakowskiej właściciel zagryzionych danieli straty wycenił na kilkanaście tysięcy złotych.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!