- Zaniepokojona rodzina zgłosiła zaginięcie mężczyzny tarnowskiej Policji. Dyżurny na miejsce zadysponował 13 policjantów, a do poszukiwań dołączyli również strażacy ochotnicy. Wieczorne poszukiwania nie przyniosły jednak żądanego skutku - relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. Następnego dnia wznowiono poszukiwania. W rejonie mostu jeden ze strażaków w krzakach odnalazł mężczyznę, który był poszukiwany. Mocno zziębnięty, ale komunikatywny został przekazany załodze pogotowia ratunkowego.
Akcja poszukiwawcza tym razem miała szczęśliwy finał. Pozostaje pytanie jak mężczyzna znalazł się w tej niefortunnej sytuacji. Okazało się, że przechodził po moście w Biskupicach Radłowskich. W pewnym momencie przechylił się za barierki, pośliznął i spadł. W tym miejscu most ma nawet 8 metrów wysokości. Mężczyzna twierdził, że nie mógł o własnych siłach wydostać się z pułapki.
Pomogli mu dopiero ratownicy. Był wychłodzony, ale przytomny i odpowiadał na pytania ratowników. Był też w stanie ruszać rękami i nogami. Badania w szpitalu potwierdzą czy nie ma obrażeń wewnętrznych. Mimo że upadł z dużej wysokości, jego upadek musiały zamortyzować dość duże krzaki porastające brzeg Dunajca w tym miejscu.