Do pierwszej groźnej sytuacji doszło w piątek 19 czerwca wieczorem. Na wysokości 477 kilometra autostrady w kierunku Rzeszowa kierowca dostawczego Renault na śliskiej jezdni z niewiadomych przyczyn uderzył w bariery oddzielające pas drogowy od nasypu. Siła uderzenia była tak duża, że samochód przewrócił się na lewy bok, a silnik został wyrzucony z pojazdu. Na szczęście kierowca wyszedł z tego zdarzenia bez szwanku. Nie mniej za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, policjanci ukarali go mandatem karnym.
Poniedziałek okazał się pechowy dla większej liczby kierowców. Do kolejnej kolizji doszło kilka kilometrów dalej na wysokości Nowych Żukowic, także na pasie w kierunku Rzeszowa. Przed godziną ósmą rano kierujący osobowym Citroenem stracił panowanie nad pojazdem. Samochód obracał się na mokrej jezdni i uderzył w bariery oddzielające pasy ruchu. W krecącego się wokół własnej osi Citroena uderzyło nadjeżdżające Audi. Jakby tego było mało, jeden z samochodów dodatkowo uderzył w bok Fiata. Przez kilkadziesiąt minut trasa do Rzeszowa była całkowicie zablokowana.
Dopiero po usunięciu pojazdów przywrócono ruch na jednym pasie. Utrudnienia na feralnym odcinku trwały do godzin południowych. Na szczęście tym razem również nikt nie ucierpiał. Kierowca odpowiedzialny za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym został ukarany mandatem karnym. A policjanci po raz kolejny apelują o dostosowanie prędkości do warunków panujących w danym momencie. Bezpieczna prędkość to taka, przy której jesteśmy w stanie zapanować nad swoim samochodem, nie powodując jednocześnie zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego.
Polecany artykuł: