Folie, worki, koperty i butelki. To odpady, które trafiły na dzikie wysypisko śmieci wzdłuż drogi do leśniczówki w Wał Rudzie. W sumie kilkaset kilogramów plastikowych odpadów, które nigdy nie powinny się dostać do przyrody. Mundurowi liczyli że w hałdzie śmieci znajdą wskazówkę, która pozwoli im namierzyć osobę, która je porzuciła. Przeszukali je wraz z pracownikami straży leśnej. Niestety bez efektów. Nie zamierzali jednak dopuścić do tego, żeby sprawca pozostał bezkarny.
- Mundurowi po tym co zobaczyli byli zdeterminowani i konsekwentnie, krok po kroku ustalali, po czym sprawdzali fakty, które zaczęły układać się w logiczną całość i które z czasem doprowadziły ich do zabudowań 21-latka. Na jego posesji ujawnili taką samą tyle, że jeszcze większą stertę odpadów, z jaką mieli do czynienia wcześniej. Wiedzieli już, że są we właściwym miejscu - relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Podczas rozmowy okazało się, że mężczyzna przyjął na siebie zobowiązanie pozbycia się dużych ilości cudzych śmieci. Na początku przechowywał je na swojej działce. Kiedy zaczęło mu brakować miejsca, postanowił się pozbyć ich nadmiaru pod lasem. Policjanci uświadomili go, że odpowie za zaśmiecanie terenu przed sądem. W tej sytuacji obiecał przywrócić teren do poprzedniego stanu i posprzątać śmieci.
Polecany artykuł: