Zdesperowanego mężczyznę przed śmiercią w płomieniach uratowali dwaj dzielnicowi z Żabna - asp. sztab. Mariusz Motyka oraz st. asp. Andrzej Mrówka. To oni pierwsi dotarli na miejsce wezwani przez żonę 41-latka. Mrożące krew w żyłach sceny rozegrały się w piątek, 19 czerwca w jednej z podżabieńskich miejscowości. Kobieta zaalarmowała policję, że jej mąż wyszedł z domu, zabrał ze sobą kanister z benzyną i zamierza zrobić sobie krzywdę.
Mundurowi dotarli na miejsce po kilku minutach od wezwania. Wspólnie z przerażoną kobietą zaczęli szukać desperata. Znaleźli go w pobliskim pomieszczeniu gospodarczym. Na kolanach trzymał już kanister z benzyną, a w ręce zapalniczkę. Kiedy zobaczył wchodzących policjantów, oblał się łatwopalną cieczą i zaczął krzyczeć, że się podpali jeżeli ktokolwiek zbliży się do niego.
Zaczęły się negocjacje z 41-latkiem, który uznał że nie warto dalej żyć. Przez kilka długich minut stróże prawa próbowali go odwieźć od desperackiego kroku. W czasie rozmowy prowadzonej w delikatny, acz zdecydowany sposób, nakłonili mężczyznę aby zrezygnował ze swojego planu i odłożył zapalniczkę.
Następnie pomogli mu wrócić do domu, gdzie zdjął z siebie mokre od benzyny ubrania. Policjanci wezwali ekipę pogotowia ratunkowego. Medycy uznali, że 41-latek powinien się udać do szpitala na obserwację.