Węzeł przesiadkowy przy ul. Kochanowskiego to część większego projektu pod nazwą Integracja Transportu Publicznego. Pochłonął ok. 5 milionów złotych. Zostały tam przygotowane miejsca parkingowe dla samochodów osobowych oraz wiaty dla rowerów. Jest też nowoczesna toaleta i ciąg zadaszonych miejsc dla podróżnych. Pojawiły się również elektroniczne tablice informacyjne.
- Mieszkańcy pytają mnie, po co wybudowano tę zajezdnię z miejscami parkingowymi dla ponad dwudziestu samochodów? Jeśli mam być szczera to miejsce świeci pustkami. Szczytem jest jaskrawe oświetlenie tego miejsca w nocy. Kto tamtędy jeździ lub chodzi o takiej porze? Dlaczego to miejsce jest tak jaskrawo oświetlone? Przecież zależy nam na oszczędnościach – mówi radna Anna Krakowska.
Czy zatem pieniądze na inwestycje mogły zostać wykorzystane w lepszy sposób? Urzędnicy przekonują, że węzeł przesiadkowy będzie miejscem, w którym mieszkańcy Tarnowa i okolicznych miejscowości będą mogli się przesiąść na transport publiczny, nim poruszać się po mieście, a następnie wrócić do swoich pojazdów.
- Ten węzeł znajduje się przy trakcie drogowym prowadzącym w stronę ulicy Warsztatowej. To jest bardzo dobry skrót do ulicy Krakowskiej. To jest połączenie ulicy Rozwojowej z Kochanowskiego w strefie gospodarczej Zakładów Mechanicznych. Węzeł ten będzie końcowym przystankiem dla wielu linii podmiejskich. Mikrobusy, które widzimy przy ulicy Sikorskiego zostaną przeniesione właśnie tam. Przy Sikorskiego jest miejsce na to, żeby wysiąść i wsiąść. Punkt końcowy zostanie zmieniony na to nowe miejsce – mówi Roman Ciepiela prezydent Tarnowa.
Polecany artykuł:
Włodarz miasta odnosząc się zarzutu o zbyt intensywne oświetlenie tego miejsca wskazuje, że zastosowano tam lampy LED, które zużywają wielokrotnie mniej energii, przy jednoczesnym wrażeniu bardziej intensywnego oświetlenia.