Seniorka straciła blisko 150 tysięcy złotych
W piątek, 21 stycznia znów rozdzwoniły się w Tarnowie telefonu od oszustów. Ich ofiarą padła 66-letnia mieszkanka miasta. Starsza kobieta oddała 150 tysięcy złotych zupełnie obcemu mężczyźnie. W piątek wieczorem zadzwonił do niej telefon. W słuchawce usłyszała głos, załamanej kobiety, która podała się za jej córkę. Twierdziła że spowodowała wypadek samochodowy i musi szybko wypłacić komuś 150 tysięcy złotych odszkodowania. Przejęta starsza pani uwierzyła jej i straciła ogromną kwotę oszczędności. Gdy kobieta zorientowała się że została oszukana, zgłosiła sprawę prawdziwym policjantom.
- Nieznana kobieta przekazała słuchawkę mężczyźnie, który przedstawił się jako policjant. Zapewnił, że córka wróci do domu po przekazaniu wskazanej kwoty kurierowi. Ten zjawi się przed blokiem. Kobieta zabrała oszczędności zgromadzone w domu w wysokości 150 tysięcy złotych i schowała do reklamówki. Wyszła przed blok, gdzie czekał już na nią nieznany mężczyzna, dobrze zorientowany w sytuacji. Odebrał on reklamówkę i zniknął w ciemnościach pomiędzy blokami. Po kilku minutach ponownie zadzwonił telefon, w którym ten sam męski głos potwierdził, że otrzymał pieniądze, nie w pełnej kwocie (nieco ponad 148 tysięcy), ale i tak to wystarczy na zapłacenie odszkodowania, po czym się rozłączył - relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Mogła stracić 40 tys. zł gdyby nie przypadkowy świadek
O sporym szczęściu może mówić 64-letnia mieszkanka Tarnowa. Kobieta była przekonana, że zadzwonił do niej policjant, który poinformował ją o spowodowaniu przez jej syna wypadku drogowego i konieczności wpłaty pieniędzy. Przygotowaną kwotę, miała wrzucić do samochodu kuriera. Zamiast oszusta pojawił się pan Kamil, zaalarmowany przez swoją znajomą, która zwróciła uwagę na podejrzane zachowanie starszej pani. Kobieta była gotowa oddać obcej osobie 40 tysięcy złotych.
- Mężczyzna podjechał do niej swoim samochodem, odsunął szybę i zapytał czy nie potrzebuje pomocy. Kobieta w tym momencie wrzuciła mu do samochodu zaklejoną kopertę z nieznana zawartością. Gdy doszło do rozmowy, kobieta zdołała jedynie wykrztusić z siebie, że to pieniądze za wypadek drogowy i szybko ruszyła w kierunku ul. Kochanowskiego. Mężczyzna zawrócił, zajechał jej drogę i wręczył wrzuconą mu wcześniej do samochodu kopertę. Kobieta nadal upierała się, że to pieniądze za wypadek drogowy, który spowodował jej syn. Zachowanie kobiety zaniepokoiło p. Kamila, który odprowadził ją do zajezdni autobusowej i wezwał jednocześnie patrol policji. Po przybyciu policjantów, 64-kobieta mieszkanka Tarnowa utrzymywała, że zadzwonił do niej policjant i poinformował o spowodowaniu przez jej syna wypadku drogowego i konieczności wpłaty pieniędzy - relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Polecany artykuł:
Kobieta podczas rozmowy z prawdziwymi policjantami, którzy wyjaśniali okoliczności zdarzenia wciąż sprawiała wrażenie niespokojnej. Okazało się że nie ma pieniędzy w torebce bo znowu wrzuciła je do auta mężczyzny, który chciał jej pomóc. Pan Kamil sprawdził swój samochód. Zaginiona koperta znalazła się w kieszeni drzwi bocznych samochodu. Było w niej 40 tysięcy złotych.
Polecany artykuł:
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!