Nadzwyczajna sytuacja w placówce musiała zostać wprowadzona, po tym, gdy u jednej z nauczycielek potwierdzono koronawirusa. Co ciekawe, na rozpoczęcie roku szkolnego przyszła tylko połowa uczniów. Z uwagi na strach. Wcześniej rodzice otrzymali informacje, że jedna z nauczycielek ma objawy i czekaj na wyniki testów. Szefostwo szkoły uznało, że właściwym będzie poinformować o tym rodziców.
- Ten nauczyciel nie był w budynku szkoły już od zeszłego tygodnia. Widział się z kilkoma nauczycielami podczas rady pedagogicznej. Przebywali oni z zakażoną osobą w jednym pomieszczeniu - tłumaczy prowadząca szkołę - Marta Kuczek.
Nauczycielka długo nie wiedziała, że choruje, nie miała żadnych objawów. Poczuła się źle w sobotę przed nowym rokiem szkolnym. Szybko skontaktowała się z sanepidem. Wyniki potwierdzające COVID-19 otrzymała późnym popołudniem 1 września. Co z pozostałymi nauczycielami?
- W tym tygodniu będziemy mieli przeprowadzony test. Jeszcze nie wiemy, czy będziemy musieli wykonać go na własny koszt, czy zleci je nam sanepid. Niestety przepisy się zmieniły i nikt nie ma obowiązku nam zorganizować testu. Walczymy o to, aby każdy z nauczycieli przebywający na kwarantannie był przebadany – dodaje Marta Kuczek.
Jeśli wymaz od nauczycieli zostanie pobrany w tym tygodniu wyniki mogą być znane najwcześniej w sobotę lub niedzielę. To od nich będzie zależeć w jakiej formie placówka będzie dalej funkcjonować.
