Tarnowiec. Lucjan K. zamordował 89-letnią matkę? Sąsiedzi są w szoku
W poniedziałkowy poranek spokój mieszkańców przerwał widok karetki pogotowia, a zaraz po niej drugiego ambulansu i policyjnych radiowozów. Szybko stało się jasne, że doszło do tragedii. W tym samym czasie, w innej części miejscowości, Lucjan K. demolował lokalny sklep. Godzinę po jego zatrzymaniu, w domu, który dzielił z matką, odkryto jej zwłoki.
Po tych dramatycznych wydarzeniach dziennikarce „Super Expressu” udało się dotrzeć do sąsiadów Lucjana K. Z ich opowieści wyłania się postać człowieka, o którym nikt nie mógłby powiedzieć złego słowa. Wspominają go jako niezwykle pracowitego gospodarza, który uprawiał ziemię, hodował zwierzęta i dbał o przydomowy ogród. Co najważniejsze, z oddaniem opiekował się swoją leżącą od kilku lat matką, w czym wspierali go bracia i siostry.
– To bardzo porządna rodzina. Lucjana znam od lat, złego słowa nie można o nim powiedzieć, wręcz same dobre. Niesamowicie pracowity i pomocny. Tu na naszej ulicy nie ma osoby, której by nie pomógł. A pomagał we wszystkim, czy to przy pracach domowych, czy pożyczał swojego traktora. Nigdy pomocy nie odmówił – opowiada w rozmowie z „Super Expressem” pan Albert, jeden z sąsiadów.
Jak dowiedziała się dziennikarka „Super Express”, 50-letni Lucjan K. był kawalerem i nie założył własnej rodziny, poświęcając się pracy i opiece nad matką. Sąsiedzi podkreślają, że stronił od alkoholu i utrzymywał ze wszystkimi dobre relacje. Dlatego informacja o jego czynie jest dla nich tak niewyobrażalnym wstrząsem.
– My jesteśmy w szoku. Nie wierzymy, bo Lucjan to dobry człowiek, dobry sąsiad – twierdzą zgodnie osoby, które znały go od lat.
Ten obraz porządnego człowieka kłóci się z irracjonalnym zachowaniem, jakiego dopuścił się w poniedziałek.
– Przewracał regały. To nie była agresja wymierzona w drugiego człowieka, ale w te półki. Zachowywał się irracjonalnie. Potem wybiegł przed sklep i zabierał się za niszczenie samochodów gaśnicą – relacjonuje pracownica sklepu, który demolował.

Lokalna społeczność próbuje zrozumieć, co mogło doprowadzić do tak nagłej i tragicznej zmiany w zachowaniu mężczyzny, który przez całe życie uchodził za wzór sąsiedzkiej pomocy i synowskiego oddania. Na to pytanie odpowiedzi szuka teraz prokuratura, która bada szczegółowe okoliczności tej wstrząsającej rodzinnej tragedii.