W kwietniu przychody spółki spadły o ponad 600 tysięcy złotych. To kwota, którą w normalnych warunkach wpłaciłby Zarząd Dróg i Komunikacji za wykonywane przez MPK kursy. Jest ich jednak dużo mniej. Co prawda udaje się zaoszczędzić około 200 tysięcy złotych na paliwie, ale wciąż sporo brakuje. W tej sytuacji spółka zdecydowała się na obniżenie wynagrodzeń pracowników, a w perspektywie są zwolnienia.
- Obniżyliśmy do zera fundusz premii motywacyjnej dla pracowników. Średnio każdy pracownik stracił 200 złotych. Gdybyśmy mieli pewność, że w czerwcu sytuacja wróci do normy - to by wystarczyło - przekonuje prezes MPK Jerzy Wiatr. Na to się jednak nie zanosi. Dlatego konieczna jest też redukcja zatrudnienia. To może być kilkanaście osób. Część odchodzi na emerytury, części kończą się umowy i nie będą już przedłużane. Ten proces powoli się zaczyna.
Optymizmem nie napawa tez fakt, że nawet gdy zniesione zostaną ograniczenia w liczbie pasażerów, którzy mogą jechać w autobusie i komunikacja będzie mogła normalnie funkcjonować Zarząd Dróg i Komunikacji w Tarnowie planuje zmniejszyć liczbę zamawianych kursów. Miasto też spodziewa się mniejszych wpływów z podatków, stąd taka decyzja.