W czasie prac droga jest blokowana a mieszkańcy nie mają jak wyjechać, ani wrócić do własnych posesji. I chociaż rozumieją potrzebę przeprowadzenia napraw nawierzchni, to jednak uważają, że inwestycję należało lepiej zorganizować.
- Dla wielu z nas to ogromny problem. Wyjechałem z domu o 6:30, wracam po pracy a pół kilometra przed domem zatrzymuje mnie pracownik wykonawcy informując, że droga jest zamknięta. Na pytanie, jak mam dojechać z dziećmi do domu, bezradnie rozkłada ręce – irytuje się pan Tomasz, mieszkaniec Szczepanowic. - Otrzymałem jedynie informację, że w kolejnym dniu przejazdu nie będzie przez cały dzień, bo prace będą prowadzone od 8:00 do 19:00. Nikt nas nie uprzedził o tych problemach. Dzieci zaczęły szkołę, przecież musimy jakoś dotrzeć do pracy i z niej wrócić – dodaje.
Zdaniem mieszkańców gminy prace powinny być prowadzone przemiennie, po jednej i po drugiej stronie, by umożliwić przynajmniej ruch wahadłowy. Dlaczego nie skorzystano z takiego rozwiązania? Leszek Łątka, szef powiatowego Zarządu Dróg tłumaczy, że takie rozwiązanie nie było możliwe.
- Droga w tym miejscu jest zbyt wąska, żeby zmieścić duży sprzęt drogowy i zapewnić bezpieczny przejazd obok. Poza tym asfalt kładziony po całości jest wytrzymalszy, a tak wykonana droga trwalsza. Nie zamykamy drogi przez cały czas, a jedynie na czas wykładania asfaltu. Na szczęście temperatury nie są zbyt wysokie i dlatego zaraz jak zjedzie walec, można przejechać samochodami, bez obawy o spowodowanie kolein – tłumaczy Leszek Łątka.
I dodaje, że wykonawca dokłada starań, by jak najszybciej skończyć prace. Jeżeli pogoda będzie sprzyjać nowa nawierzchnia na całym odcinku zostanie położona jeszcze przed końcem października. Dzięki temu zanim spadnie śnieg , mieszkańcy będą mogli z niej korzystać. Dodajmy, że w sumie nowa nakładka asfaltowa pojawi się na odcinku około 18 kilometrów w miejscowościach: Rzuchowa, Szczepanowice, Rychwałd, Lubinka, Janowice, Wróblowice, Lusławice i Zakliczyn. Prace pochłoną blisko 7 milionów złotych.