Mama nie zdążyła zapisać 5-letniego Igora na dyżur wakacyjny w przedszkolu
Latem w przedszkolach są organizowane dyżury wakacyjne. Daje to rodzicom możliwość zostawiania swoich dzieci na kilka tygodni pod opieką wychowawców. Dzięki temu mogą zaplanować wolny czas dla siebie. Wakacyjne dyżury rządzą się jednak swoimi prawami. Grupy są wtedy zazwyczaj mieszane, a do opieki nad najmłodszymi nie zawsze są wyznaczane wychowawczynie, które pracuję w danej placówce w ciągu roku. Istnieje też możliwość zapisania swojej pociechy do innego przedszkola, ale wiąże się to ze złożeniem wniosku w wyznaczonym terminie. Jeśli w porę się tego nie zrobi, można zapomnieć o powodzeniu takiego przedsięwzięcia w ostatniej chwili. Przekonała się o tym pani Karolina z Warszawy, mama 5-letniego Igora.
— W tym roku nie udało mi się dostać na dyżur wakacyjny. Pierwszy turnus to są planowane od dawna przez nas rodzinne wakacje. Po ponad dwóch tygodniach wracamy i liczyłam, że mój syn załapie się na drugi i trzeci turnus do jednego z okolicznych przedszkoli. Przez moją nieuwagę zrobiłam błąd w systemie i nie wysłałam wniosków. Przez ostatnie 3 lata nie miałam z tym żadnego problemu, więc nie mam pojęcia, jak to się stało. Wzięłam udział w rekrutacji uzupełniającej i próbowałam zapisać syna do tych przedszkoli, gdzie jeszcze zostały miejsca — powiedziała pani Karolina w rozmowie z portalem Gazeta.pl.
Mama 5-letniego Igora relacjonuje, że nie mogła się przebić z wnioskiem w żadnej placówce. W jednej z nich było nawet 15 wolnych miejsc, ale jej wniosek był 80. Ostatecznie okazało się, że nie udało jej się nigdzie zapisać swojego syna. Wtedy zaczęła rozglądać się za półkoloniami, choć początkowo nie brała takiej opcji pod uwagę.
— Zaczęłam szukać innych opcji. Na pewno pomoże moja mama. Syn cieszy się na wakacje u babci, ale wiem, że wytrzyma tam maksymalnie tydzień. Po trzech dniach zaczną się telefony z pytaniem „kiedy po mnie przyjedziecie”. Pomyślałam o półkoloniach i zaniemówiłam, jak zobaczyłam ceny. Za 5 dni muszę zapłacić średnio od 800 do 950 zł, a nawet więcej. Oferta jest standardowa – czas na zabawę, posiłki, sport, układanie klocków, zajęcia artystyczne — opowiada pani Karolina w rozmowie z Gazetą.pl.
Mama Igora przyznaje, że będzie musiała liczyć w te wakacje na wyrozumiałość szefa. Ma w planach podzielić się opieką nad 5-latkiem ze swoim mężem. Jeśli ten będzie zajęty swoimi obowiązkami, będzie zabierać syna do pracy. Półkolonia nie wchodzi w grę, bo, jak przyznaje, musiałaby wydać na takie rozwiązanie w ciągu całych wakacji blisko 5 tysięcy złotych.
Jesteś świadkiem zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]