Zmiany w rozkładzie jazdy, które obowiązują od nowego roku to pokłosie wprowadzenia przez gminę Tarnów własnej komunikacji. Urzędnicy z Tarnowa skrócili trasę własnej linii, która swój kurs kończy na przystanku tuż przy stadninie koni. Autobus dalej nie jedzie, mimo że do granic miasta jest jeszcze kawałek drogi.
- Jest to wielki kłopot, ponieważ tutaj mieszkają sami starsi i niedołężni ludzie. Żeby dojść do stadniny koni trzeba iść ponad kilometr. Fragmenty drogi nie są oświetlone. Niektórzy „wiekowi” mieszkańcy z przystanku do domu idą nawet pół godziny. Mamy utrudniony dojazd do lekarza, do kościoła i do sklepu – skarżą się mieszkańcy Klikowej.
Urzędnicy z Tarnowa twierdzą, że nie ma technicznej możliwości, by autobus linii numer 3 jechał dalej i zawracał tuż przy granicy z miastem. Nie ma na to miejsca. Kolejnym powodem jest frekwencja.
- W dni robocze na pięć kursów do autobusu wsiada jedna osoba. Natomiast w soboty te wskaźniki są jeszcze niższe. Potrzeba wykonać aż dziesięć kursów, aby do do pojazdu wsiadła jedna osoba. Takie analizy przeprowadzone były w grudniu, zamierzamy jednak przeprowadzić je ponownie, uwzględniają ruch po nowym roku – mówi Artur Michałek z tarnowskiego magistratu.
Obecnie, by dostać się w kierunku Białej - mieszkańcy, albo chodzą pieszo, albo korzystają z gminnej komunikacji. Problem jednak w tym, że u nowego przewoźnika obowiązują inne bilety niż w miejskich autobusach. Trzeba więc liczyć się z dodatkowymi kosztami. Pismo w tej sprawie trafiło nie tylko do zarządu dróg i komunikacji, ale również do rady osiedla, rady miasta oraz urzędu. Mieszkańcy wskazują w nim, że dobrym miejscem na stworzenie niewielkiej zajezdni byłyby tereny należące do Agencji Rynku Rolnego.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!