Blisko dwuletni koziołek utknął w ruinach starych zakładów w samym centrum Tarnowa. Obecność dzikiego zwierzęcia dostrzegli mieszkańcy i pracownicy okolicznych firm. Dokarmiali zwierzę przez blisko miesiąc.
- Dziur w ogrodzeniu jest dużo, więc dla zwierząt nie stanowi to żadnej przeszkody. Koziołek źle nie miał. Dokarmialiśmy go sałatą i resztkami warzyw z pobliskiego kebaba. Lubił podchodzić i jeść. Bałem się, że zwierzę wpadnie w jakąś pułapkę, bo jest tu wiele drutów, cegieł i pustostanów. Mógł się pokaleczyć - mówi Piotr Wójtowicz, pracujący na froncie Owintaru.
Z odsieczą koziołkowi przyszli pracownicy Tarnowskiego Azylu. Akcja uwalniania nie była łatwa ze względu na dużą aktywność czworonoga.
- Zrobiliśmy lukę w ogrodzeniu i zagoniliśmy zwierzę w tę stronę. Niestety nie udał nam się nasz pierwotny plan, w którym chcieliśmy złapać koziołka w siatkę i wywieźć go w bezpieczne tereny leśne - mówi Adrian Starzyk z Tarnowskiego Azylu.
Zwierzę instynktownie uciekło w stronę Marcinki. Z pewnością znajdzie swój nowy dom w tamtejszych lasach.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!