Wyjście mieszkańców miasta na ulice było związane z planowaną podwyżką stawek za odbiór śmieci. W ciągu trzech lat cena skoczyła z 8,50 na 24 zł od osoby. To jednak nie koniec. Podczas najbliższej sesji rady miasta prezydent Tarnowa zaproponuje radnym kolejną podwyżkę. Będzie to 29 zł od osoby.
- Mieszkańcy miasta wymagają pomocy, nie można po raz kolejny sięgać do ich kieszeni. Są gminy, które dają sobie radę w tym zakresie i pobierają opłatę w wysokości 18 złotych. Na tę kwotę składa się transport odpadów do Tarnowa, segregacji i składowania. W naszym mniemaniu miejska stawka powinna być niższa i mieć np. 16 złotych, a nie 29 złotych - mówi Tadeusz Mazur ze Stowarzyszenia "Przyjazny Tarnów".
Planowana podwyżka związana jest z wielomilionowymi stratami. W 2019 roku w Tarnowie mieszkało ok. 107 tys. osób, a deklaracje śmieciowe złożyło niewiele ponad 87 tys. osób. W efekcie 20 tysięcy osób za śmieci w ogóle nie zapłaciło. Aktualnie szacuje się, że w systemie gospodarki odpadami brakuje od 17 do 19 tys. osób. To m.in. z ich winy generowane są olbrzymie straty.
Polecany artykuł:
- Tylko w 2020 roku zabrakło na ten cel blisko 7,5 miliona złotych. Jeśli stawki nie wzrosną, w tym roku, zabraknie ponad 5 milionów złotych. Miasto nie może dopłacać do śmieci. Gospodarka odpadami ma się bilansować. Za wyprodukowane przez siebie śmieci oraz ich wywóz mają płacić mieszkańcy. Tak samo, jak płacą za gaz, prąd czy wodę – mówi Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa.
Nad projektem podwyżek za śmieci radni będą dyskutować na najbliższej sesji. Zaplanowano ją w czwartek 25 lutego.
