Trudny moment w karierze niewidomej biegaczki ze Szczucina
Jak mówiła w wywiadzie dla TVP Sport tuż po zakończeniu finałowego biegu na 1500 metrów w Tokio - występ na paraolimpiadzie w Tokio kosztował ją wiele wyrzeczeń i poświęceń. Przez ostatnie dwa lata spędziłam z rodziną jakieś 12 dni. Wszystko poświęciłam, by walczyć o medal – przyznała wyraźnie wzruszona Joanna Mazur. Po powrocie do Polski był czas na analizy i wnioski. W rozmowie z Radiem ESKA podczas wręczenia Dukatów Tarnowskich paraolimpijczykom z Tarnowskiego Zrzeszenia Sportowego Niepełnosprawnych Start w jej głosie znów było słychać determinację i wolę walki.
- Trudno o większą motywację niż czwarte miejsce na Igrzyskach Paraolimpijskich oraz świadomość tego jak byłam przygotowana, co się wydarzyło że kończymy start nie zdobywając medalu. Myślę że to samo w sobie stanowi ogromną motywację do dalszych treningów. Tylko musi być zachowane wiele rzeczy dookoła, aby móc kontynuować przygodę - powiedziała Joanna Mazur, która ze swoim przewodnikiem Michałem Stawickim zajęli 4. miejsce w finale biegu na 1500 m (T11).
Chodzi oczywiście o logistykę i pieniądze. Sportowcy niepełnosprawni nie ukrywają, że aby skutecznie walczyć o medale Igrzysk Paraolimpijskich muszą trenować tak samo ciężko i profesjonalnie jak ich koledzy bez dysfunkcji. To wymaga nie tylko poświęcenia czasu, ale również ogromnych nakładów finansowych. Tylko wtedy możliwa jest równorzędna rywalizacja na wysokim poziomie. Joanna Mazur nie załamuje rąk, wróciła do treningów, ale nie planuje już w tym roku kolejnych startów w zawodach.
Polecany artykuł:
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!
