Zaledwie kilka lat temu zakończyła się kompleksowa modernizacja hali sportowo-widowiskowej przy ulicy Gumniskiej w Tarnowie. Wydawało się, że dzięki temu budynek jeszcze długi nie będzie wymagał żadnych napraw. Na problemy nie trzeba było jednak czekać do przyszłej dekady. Okazało się, że jeden remont to za mało, zwłaszcza że ostatni nie obejmował konstrukcji dachu.
Pałac Młodzieży, który zarządza halą, zgłosił w tej sprawie poważne usterki. Przeciekająca przez dach woda stała się prawdziwym utrapieniem i niejednokrotnie utrudniała sprawne prowadzenie zajęć. Na dodatek ta sytuacja trwa od kilku miesięcy.
Na początku były drobne przecieki, można powiedzieć, że pojedyncze. Potem tych dziur było coraz więcej. Po ostatnich ulewach była niestety taka sytuacja, że musieliśmy w kilkunastu miejscach podstawiać wiadra, bo lało się na parkiet. Uniemożliwiało to prowadzenie zajęć, które tutaj mają tarnowskie szkoły. Zaalarmowaliśmy urząd miasta, że trzeba coś z tym zrobić. Udało się przekonać pana prezydenta, żeby uruchomić środki w trybie awaryjnym - tłumaczy Jerzy Kosiba, dyrektor Pałacu Młodzieży w Tarnowie.
Pieniądze udało się znaleźć i finanse nie powinny być problem. Remont ma już nawet za sobą pierwsze przygotowania. Specjaliści ocenili, co i w jakim zakresie należy naprawić. Z tym, że na rozpoczęcie prac trzeba będzie poczekać kilka miesięcy. Przez zimę remont na pewno nie będzie wykonywany, dlatego pojawiają się obawy, że hala nie będzie mogła być użytkowana.
Pałac Młodzieży zapewnia jednak, że do takiej sytuacji nie dojdzie i z obiektu będzie można korzystać przez całą zimę. Natomiast sam remont zaplanowano tak, aby nie przeszkadzał w zajęciach.
Pomysł jest taki, żeby na obecną konstrukcję dachu nałożyć specjalną membranę, która zabezpieczy całkowicie dach przed przeciekaniem. To odbyłoby się bez szkody dla młodzieży. Obiekt byłby praktycznie cały czas czynny, może poza momentem dowożenia materiałów. To nie jest rozwiązanie tymczasowe. Takie rozwiązania stosuje się od wielu lat na różnych obiektach. 20 lat temu zastosowano tu inną technikę, czyli blachę, która na takich płaskich obiektach nie powinna być kładziona - dodaje Jerzy Kosiba.
Jeszcze tej jesieni ma zostać rozstrzygnięty przetarg na wyłonienie wykonawcy. Właściwe prace rozpoczną się jednak dopiero na wiosnę 2024 r. Wstępnie szacuje się, że na całą naprawę potrzeba kilkuset tysięcy złotych. Prawdopodobnie ostateczna kwota wyniesie pół miliona.
Polecany artykuł:
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!
