- Na torze gokartowym w Tarnowie doszło do wypadku, w którym dziecko doznało poważnych obrażeń ręki.
- Prokuratura oskarżyła właściciela toru o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo.
- Sąd wydał zaskakujący wyrok, uniewinniając właściciela.
- Poznaj szczegóły orzeczenia sądu i dowiedz się, kto zdaniem wymiaru sprawiedliwości ponosi winę za wypadek.
- Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Radia ESKA.
Zabawa, która zmieniła się horror. Tak doszło do wypadku
Wszystko wydarzyło się 21 lipca 2021 roku na jednym z torów gokartowych w Tarnowie. 10-letni chłopiec, który wraz z ojcem przyszedł pojeździć, stracił panowanie nad pojazdem. Jadąc z dużą prędkością, zderzył się z innym kierowcą. Siła uderzenia była tak duża, że jego gokart odbił się i z impetem wjechał w barierę ochronną z opon, wbijając się pod nią. To jednak nie był koniec – pojazd uderzył jeszcze w plastikową taśmę zabezpieczającą.
Skutki wypadku były przerażające. Chłopiec doznał poważnych obrażeń lewego ramienia. Miał kilkunastocentymetrową ranę szarpaną, z oderwaniem płata skóry i odsłonięciem mięśnia. Obrażenia były na tyle poważne, że zakwalifikowano je jako naruszenie czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni, co oznaczało długie i bolesne leczenie.
Właściciel toru przed sądem. Zaskakujący wyrok
Sprawą zajęła się prokuratura, która oskarżyła właściciela toru, o umyślne narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz nieumyślne spowodowanie obrażeń.
Wydawało się, że finał sprawy jest przesądzony. Jednak Sąd Rejonowy w Tarnowie, a następnie Sąd Okręgowy, który rozpatrywał apelację, uniewinniły oskarżonego. Dlaczego? Kluczowe okazały się opinia biegłego oraz analiza zachowania samego chłopca.
Sąd ustalił, że główną przyczyną zdarzenia nie były wadliwe zabezpieczenia toru, a brawurowa i niebezpieczna jazda małoletniego. Jak wyjaśnia rzeczniczka tarnowskiego sądu, biegły powołany w sprawie nie miał wątpliwości.
- Główną przyczyną tego zdarzenia był nieostrożny i nieprawidłowy sposób prowadzenia gokarta przez małoletniego pokrzywdzonego – tłumaczy sędzia Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Okazało się, że chłopiec:
- jechał ze zbyt dużą prędkością,
- podjął próbę wyprzedzania innego pojazdu na ostrym łuku toru, co jest manewrem skrajnie niebezpiecznym.
Co więcej, to nie była jego pierwsza runda tego dnia. Z materiału dowodowego wynika, że po pierwszej turze jazdy pracownik toru zwracał mu uwagę i upominał go, że jeździ zbyt szybko i stwarza zagrożenie. Mimo to chłopiec nie zwolnił.
Sąd uznał zdarzenie za nieszczęśliwy wypadek, do którego w głównej mierze przyczynił się sam poszkodowany. Choć zdarzenie było dramatyczne, właściciel toru nie poniesie za nie odpowiedzialności karnej.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!
