Po tym, jak z najwyższej części kamienicy odpadł gzyms straż miejska odgrodziła chodnik taśmami. Na miejscu pojawili się też pracownicy, którzy skuli zabytkowe ozdobne elementy. To nie spodobało się wielu mieszkańcom.
- Przecież to jest zabytek! Dziwie się konserwatorowi, że nic z tym nie zrobił wcześniej. Pozbyli się lokatorów i nadal nic się w temacie nie dzieje. Szkoda byłoby, żeby budynek poszedł na sprzedaż. Miasto nie ma pieniędzy? Non stop to słyszymy. Strach tędy przechodzić. Czy naprawdę obiekt musi popaść w totalną ruinę, żeby ktoś się nim zainteresował? - mówią mieszkańcy Tarnowa.
Kamienica jest własnością miasta. Zarządzą nią Miejski Zarząd Budynków. Urzędnicy jednak rozkładają ręce, bo nie ma pieniędzy na modernizacje obiektu. Potrzebnych jest nawet kilkanaście milionów złotych.
- Budynek zabezpieczamy w takiej minimalnej formule. Teraz, zwłaszcza w okresie pandemii, nie mieliśmy środków na jakieś konkretne inwestycje czy remonty. Natomiast docelowo obiekt czeka na decyzje, czy będzie sprzedany, czy będzie remontowany - mówi Piotr Augustyński, szef Miejskiego Zarządu Budynków.
Z punktu finansowego dla miasta najlepszym rozwiązaniem byłoby pozbycie się kamienicy. O tym, czy jednak rozpoczną się starania o pozyskanie pieniędzy na remont mamy dowiedzieć się do końca roku.