Dworzec PKS w Tarnowie został zamknięty. Wszystko po tym gdy prywatny właściciel wypowiedział umowę przewoźnikom. Miejsc urzędnicy zaproponowali dwa alternatywne miejsca. Pierwszym z nich jest wspomniany już węzeł przesiadkowy Kochanowskiego - Chyszowska. To ogromny plac z wiatami przystankowymi i kilkoma miejscami dla samochodów. Inwestycja kosztowała pięć milionów złotych.
- Spoza miasta Tarnowa wszyscy w to miejsce przyjeżdżając autami. Powinni zrobić tak, żeby częściej coś tu przyjeżdżało od strony dworca, czyli od punktu z którego docierają wszyscy. Jakiegoś dużego ruchu tutaj nie widziałam. Tu np. nie ma gdzie się schronić. Są zadaszone wiaty, ale wiatr hula z lewej i prawej. Może się to rozkręci po jakimś czasie i będzie więcej busów - mówią dwie mieszkanki miasta, które udało nam się spotkać.
Na miejscu da się też zauważyć, że podmiejskie autobusy m.in. do Szczepanowic i Jodłówek-Wałki, w większości, do węzła przesiadkowego Kochanowskiego-Chyszowska, docierają puste. Pasażerowie wysiadają bowiem przystanek wcześniej na placu Popiełuszki. To najbliżej centrum. Wsiadają zaś na Krakowskiej-Planty. Jak zdaniem urzędników wygląda zainteresowanie tym miejscem?
- Z węzła przesiadkowego Kochanowskiego – Chyszowska korzysta około 25 prywatnych przewoźników. Realizują oni połączenia do miejscowości w regionie. Drugi przystanek dla autobusów to zatoka przy ul. Do Huty. Tam poszerzono pętlę, aby pojazdy się mogły się wyminąć i położono nową nawierzchnię - czytamy na stronie miejskiej tarnów.pl
Firmy przewozowe korzystają z tych dwóch węzłów płacąc 5 groszy za każde zatrzymanie się w danym miejscu.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]