Tarnów otrzymał na początku roku niewiele ponad 700 tys. z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Zapowiadana od dawna przez magistrat budowa ulicy Mrożka ma kosztować 1,5 mln złotych. Prace powoli ruszają.
Droga ma mieć docelowo zaledwie 160 metrów. Mimo to okazuje się, że nie wszystkim podoba się nowa inwestycja. Nie chodzi tu o samą budowę, ale szczegóły dotyczące ulokowania zjazdów. Do tej pory mieszkańcy mogli korzystać z tego odcinka, ale formalnie ulica Mrożka nie była drogą publiczną. To z kolei może oznaczać problemy, bo budowa sprawia, że jest ona traktowana według określonych przepisów.
– Jak tylko pojawiła się informacja o tym, że będzie w tym roku budowa, to zapoznałem się z projektem. Zauważyłem, ze nie ma na nim dwóch istniejących dojazdów do działek. Wykonawca nie wybuduje nic innego, jak tylko to, co ma na projekcie – mówi Jan Noga, przedstawiciel Wspólnoty Mieszkaniowej Mrożka 3.
Mieszkańcy obawiają się głównie tego, że zostaną bez dostępu do posesji. Chodzi tu o dojazd, a w zasadzie zjazd, z którego wcześniej korzystali, a którego nie uwzględnia projekt budowy. Może się zakończyć na tym, że kilkumetrowy odcinek do budynku zostanie zagrodzony przez wysoki krawężnik.
Problemy wynikają z formalnego rozumienia „zjazdu”. Według ustawy zjazd to „połączenie drogi publicznej z nieruchomością położoną przy drodze, stanowiące bezpośrednie miejsce dostępu do drogi publicznej”. Z racji tego, że budowa ulicy Mrożka dopiero się rozpoczyna, to nie mogła być ona traktowana jako droga publiczna. To oznacza, że nie mogło tam być oficjalnie zjazdu. Ul. Mrożka była do tej pory drogą wewnętrzną. Dlatego odcinek, który dawał bezpośredni dostęp do mieszkań, nie został uwzględniona w projekcie budowy.
Mieszkańcy mają spore pretensje do tarnowskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. Urzędnicy twierdzą, że nawet ze względu prawnych nie może być w tym miejscu zjazdów. Wspólnota mieszkaniowa próbuje się więc dowiedzieć, dlaczego w projekcie budowy ul. Mrożka znalazły się dwa inne zjazdy, które w praktyce niczym nie różnią od spornego odcinka.
Zarząd Dróg i Komunikacji tłumaczy jednak, że zapewnienie dostępu do posiadłości leży w gestii właściciela posiadłości. Urzędnicy przyznają, że takie są przepisy i miasto nie może za to odpowiadać. Dodają również, że do tej pory mieszkańcy korzystali z tego odcinka, ponieważ nie było formalnej drogi publicznej i nikt nie respektował przepisów.
– Wykonanie dokumentacji projektował poprzedziła inwentaryzacja tego terenu. Nie można mówić, że wysypany tłuczeń czy położona płyta betonowa to jest zjazd. Jeżeli chodzi o wyznaczenie dodatkowych zjazdów, to proponujemy właścicielom tych nieruchomości kontakt z wykonawcą i w tym zakresie oferujemy swoją pomoc – mówi Artur Michałek, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie.
Najwyraźniej mieszkańcom pozostaje tylko porozumienie się z wykonawcą, aby ten obniżył na przykład budowany chodnik i zapewnił dostęp do działki. Tarnowski magistrat przekonuje, że nie ma tu innej możliwości i stworzenie kilkumetrowego dojazdu jest już wyłącznie sprawą zarządcy nieruchomości. Wspólnota mieszkaniowa musi więc zapłacić z własnych środków, czego nie chce robić.
Zarząd Dróg Komunikacji dodaje, że jeżeli inne argumenty nie przekonują mieszkańców, to pozostaje jeden, ale chyba najważniejszy – zgodnie z prawem zjazd nie może się znajdować w świetle skrzyżowania, a taka sytuacja wystąpiłaby w tym przypadku. Dlatego wybudowanie zjazdu do mieszkań na Mrożka 3 (pomijając inne przeszkody formalne) jednoznacznie oznacza złamanie przepisów.
Mieszkańcy kontaktują się w tej sprawie z władzami miasta. Zaproponowano już formy kompromisu, ale żadne z nich nie są do końca satysfakcjonujące.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!
