Wielki Post to w dawnych Prusach czas jadania bobrów i wydr. Jedzono też mnóstwo śledzi
Tradycja jadania na tych terenach bobrów i wydr jako zwierząt postnych jest bardzo długa i sięga czasów krzyżackich. Zachowały się nawet przepisy z czasów Zakonu np. na dania z bobrzego ogona – powiedziała PAP etnograf z Muzeum Budownictwa Ludowego-Parku Etnograficznego w Olsztynku Gabriela Semenowicz.
W państwie Zakonu Krzyżackiego, które następnie stało się Prusami, bobry uważano za zwierzęta wodne. Podobnie postrzegano wydry.
Oba te gatunki, tak jak i ryby, żyły w wodzie. Stąd takie podejście do tych zwierząt – wyjaśniła Semenowicz.
W literaturze zachowały się nie tylko przepisy na dania z tych zwierząt ale też opisy polowań na nie. Znany jest m.in. opis, w którym jednemu z gospodarzy wydrę pomógł upolować ksiądz, ogłuszając ją obuchem. Na bobry i wydry stawiano sidła i pułapki.
Mimo, że i na Warmii i na Mazurach wiele jest rzek i jezior, mieszkańcy tej krainy w czasie Wielkiego Postu wcale nie jadali ryb złowionych w przydomowych akwenach. Prym wiodły śledzie, które przywożono do wiosek w beczkach. Handlem śledziami w XIX w. zajmowali się Żydzi, którzy bardzo skrupulatnie odwiedzali nawet zagubione w lasach i wśród jezior wsie.
Śledzie na Warmii i Mazurach jadano z różnymi dodatkami, często traktując tę rybę jako danie główne. Wyciągniętego z beczki śledzia jadano z ziemniakami, kaszą, chlebem, czasem „podkręcano” mu smak cebulą, czy olejem.
Tak w okresie międzywojennym wyglądał handel śledziami [GALERIA]
Historyk i regionalista Jan Chłosta w książce „Doroczne zwyczaje i obrzędy na Warmii” podkreśla, że od Środy Popielcowej „Warmiacy naprawdę pościli”.
Umartwianie się przez Wielki Post było tu dość rygorystycznie przestrzegane. (…) Gospodynie tego dnia szorowały, niekiedy popiołem, garnki, aby w nich nie pozostały resztki tłuszczu i mięsa, a gospodarze wytaczali wcześniej zakupione beczki ze śledziami – pisze Chłosta i dodaje, że wielu gospodarzy przez czas postu nie paliło tytoniu i nie zażywało tabaki, rezygnowano z picia alkoholu.
Wyjątek od poszczenia w tym czasie na południu Warmii, gdzie wychował się Chłosta, czyniono dla osób chorych i biednych.
Im dawano masło, jajka, ryby i groch aby nieco się pokrzepili i dożyli Zielganocy (Wielkanocy - PAP) – pisze Chłosta.
Jesteś świadkiem zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]