Krzysztof Rodak

i

Autor: Krystian Janik Krzysztof Rodak, kandydat TAK dla Tarnowa w wyborach na prezydenta Tarnowa

Kandydaci na prezydenta Tarnowa

„Trzeba porzucić hasło Tarnów – Polski Biegun Ciepła”. Rozmowa z Krzysztofem Rodakiem, kandydatem na prezydenta Tarnowa

2024-04-02 15:07

Wybory samorządowe odbędą się w Polsce 7 kwietnia 2024 roku, a ich ewentualna druga tura 21 kwietnia. W Tarnowie z fotelem prezydenta miasta po dwóch kadencjach pożegna się Roman Ciepiela, który nie stara się w tym roku o reelekcję. Oznacza to, że Tarnów będzie miał nowego włodarza. Jednym z pretendentów na to stanowisko jest Krzysztof Rodak, kandydat niezależny i bezpartyjny, reprezentujący KWW TAK dla Tarnowa, któremu zadaliśmy 10 pytań. Jesteście ciekawi, jak Krzysztof Rodak wyobraża sobie siebie w roli prezydenta Tarnowa? Koniecznie przeczytajcie naszą rozmowę z kandydatem!

Rozmowy z kandydatami na prezydenta Tarnowa cz. 2.: Krzysztof Rodak, kandydat bezpartyjny, popierany przez komitet wyborczy TAK dla Tarnowa

Krystian Janik: W nadchodzących wyborach tarnowianie wybiorą dwóch radnych mniej. Natomiast nowy prezydent będzie miał nie trzech, a dwóch zastępców. To efekt spadku populacji miasta poniżej 100 tysięcy mieszkańców. Jakie działania podejmie Pan jako prezydent Tarnowa, aby powstrzymać wyludnianie się miasta?

Krzysztof Rodak: Proces zatrzymywania mieszkańców w naszym mieście zaczyna się już na etapie edukacji młodych tarnowian. Dlatego tak bardzo ważne jest to, aby już wtedy uzyskiwali oni tożsamość z Tarnowem. Muszą więc być aktywnie włączani w życie miasta, a także tworzyć własne społeczności, przyjaźnie, związki czy zawierać małżeństwa. Nie będzie to jednak możliwe bez zaistnienia sprzyjających ku temu czynników. Młodzi tarnowianie oczekują dobrej pracy, która umożliwi im pozyskanie środków na zdobycie własnego mieszkania i jego utrzymanie. Właśnie na te dwie podstawowe potrzeby zwracają uwagę młodzi ludzie. Pojawia się tutaj pytanie – jak to zrobić?

Po pierwsze, należy otworzyć się na przedsiębiorców, bo to oni tworzą miejsca pracy, nie miasto. Co ważne, muszą to być firmy sprofilowane w segmentach nowoczesnych technologii, IT, nowoczesnej medycyny i energetyki. Miasto powinno zabiegać o współpracę z nimi poprzez dedykowanie im określonych ofert, gdyż takie działanie jest podstawowym narzędziem tworzenia miejsc pracy.

Po drugie, Tarnów musi zrobić wszystko, aby stworzyć strategię mieszkaniową, która będzie nakierowana na podaż mieszkań. Nie osiągnie się tego bez stosowania nowoczesnych technologii w energetyce, zeroemisyjnego budownictwa, co ma również wpływ na późniejsze koszty utrzymania nieruchomości.

Po trzecie, niezwykle istotną rzeczą dla przyszłego prezydenta Tarnowa będzie wypracowanie elementu konkurencyjności miasta. Można to uzyskać poprzez obniżenie kosztów usług komunalnych, co wymaga inwestycji w obszarze ciepłownictwa i gospodarki odpadowej, a także poszerzenia rynku poprzez współpracę z gminami ościennymi. To jednocześnie podniesie poziom usług komunalnych.

Wszystkie te elementy, o których mówię, czyli nowe miejsca pracy, aktywna strategia mieszkaniowa i konkurencyjność, myszą być wdrożone, aby zatrzymać lub ograniczyć wyludnianie się Tarnowa.

Tarnów znalazł się wśród 15 najpiękniejszych mniejszych miast Europy w rankingu CNN. Jakie ma Pan pomysły, które pozwolą wykorzystać ten potencjał?

Przede wszystkim należy zmienić strategię PR-ową miasta. Jak tylko otworzymy stronę internetową Tarnowa, od razu rzucają nam się w oczy zdjęcia prezydenta Romana Ciepieli. Obecne władze doprowadziły do sytuacji, w której promocja miasta zeszła na drugi plan. Promujemy prezydenta albo, jak miało to jeszcze niedawno miejsce, jego zastępców, a nie skupiamy się na tym, co jest naprawdę ważne. Moim zdaniem polityka marketingowa Tarnowa musi zostać całkowicie przebudowana. Trzeba pokazywać mieszkańcom, a także turystom, którzy szukają informacji o naszym mieście, to z czego jesteśmy dumni, np. Starówkę, zabytkowe budownictwo, wielokulturowość czy historię. Powiem więcej, trzeba w końcu porzucić hasło promocyjne „Tarnów – Polski Biegun Ciepła”, które dla wielu osób jest po prostu niezrozumiałe i nie pokazuje tego, co mamy najpiękniejsze.

Podsumowując, musimy zachęcać turystów do przyjazdu do Tarnowa nie sloganami, a naszymi najmocniejszymi atutami. Można to zrobić poprzez zwrócenie uwagi mieszkańców innych miast na to, z czego sami jesteśmy dumni. Nie należy też zapominać, że miasto to nie prezydent, jak głosi dzisiejsza polityka PR-owa magistratu. Miasto to ludzie.

Pod koniec 2020 roku miasto zerwało umowę na komunikację zbiorową z gminami: Tarnów, Pleśna i Lisia Góra. Do tej pory nie udało się wypracować nowego porozumienia w tej sprawie. Podejmie Pan walkę o ponowny wyjazd autobusów MPK na drogi gminne?

Nie tylko powalczę o przywrócenie wspólnej komunikacji autobusowej z ościennymi gminami, ale też podejmę z ich włodarzami autentyczną współpracę w wielu aspektach. Mam ma myśli usługi komunalne, w tym wspomniany transport zbiorowy, gospodarkę odpadami czy wsparcie Tarnowskich Wodociągów, które umożliwi dalszą współpracę z otaczającymi miasto samorządami. Nie będą się opierał tylko na raz podpisanych porozumieniach, których dzisiaj nie ma, bo, jak pamiętamy, w przypadku komunikacji zostały one zerwane przez prezydenta Romana Ciepielę. Mam zamiar aktywnie działać i zaprosić gminy do współpracy również w roli udziałowców spółek komunalnych. Dzięki temu razem wypracujemy usługi dla dużo większej populacji, które będę korzystne zarówno dla Tarnowa, jak i jego sąsiadów.

W styczniu bieżącego roku tarnowscy radni nie zgodzili się na podniesienie cen biletów komunikacji miejskiej. Niektórzy obawiali się, że podwyżka zniechęci pasażerów do podróżowania autobusami. W jaki sposób zachęci Pan tarnowian do częstszego korzystania z transportu zbiorowego?

Komunikacja miejska jest właściwym kierunkiem dla rozwoju miasta. Musimy jednak podjąć wszelkie działania, aby była on nowoczesna i dostosowana do potrzeb mieszkańców Tarnowa, a także ościennych gmin. Dlatego też ważna jest jej odpowiednia optymalizacja, zwłaszcza przygotowanie oferty, która pozwoli pasażerom na poruszanie się autobusami na jednym bilecie. Takie rozwiązanie musi być ogólnodostępne.

Zdaję sobie sprawę, że intensyfikacja transportu zbiorowego wiąże się z kosztami, nierzadko też z dopłatami, ale nie można tego zaniechać, bo taka inwestycja się po prostu opłaci nam wszystkim. Mówię oczywiście w kontekście współpracy miasta z sąsiednimi gminami, od których nie możemy się odcinać, jak miało to miejsce w czasie kończącej się kadencji. Miasto skomunikowane to miasto ożywione, a autobusy wykonujące kursy poza granice Tarnowa są receptą na rozwój. Będąc prezydentem na pewno będą dążył do rozwiązania kwestii wspólnych usług komunalnych dedykowanych tarnowianom i naszym sąsiadom.

Nie jestem w stanie stwierdzić, czy ceny biletów pozostaną na takim poziomie, jak obecnie. Oczywiście mogę powiedzieć, że ich nie podniosę, ale podwyżki są zazwyczaj od czegoś uzależnione, a przede wszystkim wymagają przeprowadzenia gruntownych analiz. Podkreślę, że Tarnów jest w bardzo trudnej kondycji finansowej. Natomiast presja, którą wywierał prezydent Roman Ciepiela na radnych, aby doprowadzić do podwyżek wszystkiego, co tylko się da, była najczęściej powodowana łataniem dziury budżetowej, która na koniec tego roku wyniesie aż 530 milionów złotych.

Tarnowski MPEC od kilku lat walczy o budowę miejskiej spalarni odpadów. Jednak nie wszyscy mieszkańcy są przekonani do tej inwestycji. Czy realizacja tego zadania będzie jednym z priorytetowych punktów Pana prezydentury?

Spalarnia to nowoczesne i ekologiczne źródło ciepła wykorzystujące strumień odpadów, który nie podlega zagospodarowaniu lub zarządzanie nim jest nieopłacalne. Dzisiaj za eksportowanie odpadów płacimy grube pieniądze firmom zewnętrznym, a przecież jest to nasze lokalne paliwo. Moglibyśmy je wykorzystać w spalarni do produkcji energii elektrycznej i ciepła. Tym samym uniknęlibyśmy zakupu paliw kopalnianych potrzebnych do ich wyprodukowania. Nie dość, że uniezależnilibyśmy się od rynku paliwowego, to obniżylibyśmy zarówno koszty wytworzenia energii elektrycznej i ciepła, jak i zagospodarowania odpadów, bo spalarnia jest tańsza niż firmy zewnętrzne.

Podsumowując, spalarnia jest niezwykle ważnym elementem gospodarki odpadowej. Ma również istotny wpływ na system energetyczny miasta. Dzięki niej możemy pozyskać niezależną od rynku energię z własnego paliwa, którym są nienadające się do zagospodarowania odpady. Spalarnia to również niższe ceny energii elektrycznej i ciepła, a także ograniczenie kosztów gospodarki odpadami. Miasta, które posiadają takie rozwiązanie, mogą pochwalić się niższymi cenami usług niż Tarnów. Jeśli chodzi o szkodliwość spalarni, na którą zwracają jej przeciwnicy, to mogę powiedzieć, że ma ona bardzo ostro postawione wymogi emisyjne i pod tym względem jest bezpieczna.

Stadion Miejski w Tarnowie-Mościcach od lat czeka na modernizację. Jednak do tej pory wszelkie podejmowane przez miasto działania kończyły się na etapie projektów. Czy będzie Pan walczył o wyczekiwany przez kibiców remont „Jaskółczego Gniazda”?

Jako prezydent Tarnowa będę mocno walczył o lokalny sport. Wprawdzie „Strategia Rozwoju Miasta”, przyjęta przez Radę Miejską w 2022 roku, posiada zapisy dotyczące celów odnoszących się do sportu, aczkolwiek nie są one adekwatne do potrzeb środowiska sportowego. Moje kontakty z jego przedstawicielami pokazują, że prezesi klubów i sportowcy nie do końca utożsamiają się z tą strategią, a niektórzy nawet jej nie znają. Dlatego jako prezydent Tarnowa natychmiast zbuduję szeroką platformę dialogu ze wszystkimi środowiskami sportowymi, aby znaleźć jak najbardziej optymalną formę wspierania drużyn czy inwestowania w infrastrukturę sportową.

Do tej pory rządzący miastem nie szukali źródeł finansowania dla konkretnych inwestycji sportowych. Budowano z miejskich środków, a tak naprawdę z pieniędzy pozyskanych z pożyczek, kredytów czy obligacji. Taka sytuacja nie powinna mieć w ogóle miejsca. Ponadto, kiedy myślimy nad podjęciem jakiegoś projektu, powinniśmy w pierwszej kolejności ustalić ze środowiskiem sportowym, co jest dla nich priorytetem. W końcu to sportowcy będą korzystać z nowych obiektów. Wydaliśmy w ostatnich latach sporo pieniędzy na inwestycje, z których prezesi klubów nie są wcale zadowoleni.

Uważam, że popełniono wiele błędów, bo nie myślano o prawidłowym wycelowaniu wsparcia i wybudowaniu infrastruktury dostosowanej do oczekiwań i wymagań środowiska sportowego.

Kolejną inwestycją, która czeka na realizację, jest modernizacja dworca kolejowego w Tarnowie-Mościcach. Czy to zadanie będzie jednym z Pana celów jako prezydenta Tarnowa?

Będąc prezydentem Tarnowa na pewno chciałbym remontować i modernizować jak najwięcej obiektów użyteczności publicznej. Jednak, o czym jasno mówię w swoim programie, chcę prowadzić rozwój miasta w zgodzie z jego finansami. Spirala zadłużenia jest dzisiaj ogromna, do czego przyczyniły się choćby uchwalane z roku na rok niezrównoważone budżety. Doprowadziło to do wywierania przez obecnego włodarza miasta presji na radnych, aby podnosić podatki i opłaty lokalne. Dlatego też nie proponuję w swojej kampanii kolejnego wachlarza wydatków i nie mówię, że jakoś damy sobie radę. Przede wszystkim należy zrównoważyć budżet i przeciąć nić zadłużenia, a także zrobić wszystko, aby inwestycje były wycelowane w rozwój miasta.

Najważniejszym moim celem jest powstrzymanie postępującej degradacji miasta. Nie mogę złożyć deklaracji, że już w pierwszym roku mojej prezydentury wyremontuję połowę miejskiej infrastruktury, drugą zmodernizuję, a do tego wybuduję jeszcze nowe obiekty. Najpierw, żeby w ogóle móc myśleć o inwestowaniu, trzeba uporządkować sytuację finansową miasta.

Tegoroczna zima pokazała, że tarnowskie drogi nie są w najlepszym stanie. Jakie działania podejmie Pan, aby poprawić infrastrukturę drogową miasta?

W Tarnowie największym problemem jest jakość robót drogowych. Problem polega na tym, że wcale tak mało nie wydajemy na naprawę czy budowę nowych nawierzchni. Gorzej z wykonaniem, które nierzadko pozostawia wiele do życzenia. Najlepszym przykładem są te drogi, które po remoncie nie wytrzymały dwóch lat, a nawet roku. Musimy więc postawić na jakość. Owszem, w procesie projektowania może się to wiązać z większymi kosztami, ale dołożenie pieniędzy może się opłacać.

Miasto ciągle naprawia te same drogi, a bierze się to stąd, że zlecenia są realizowane metodą in-house, czyli bezprzetargową, przez MPGK. Jakość tych prac, co widać gołym okiem, nie stoi na wysokim poziomie. Asfaltownie działają tylko w okresie letnim, więc sami musimy produkować masę w recyklerach. Jesteśmy niewydolni w jej produkowaniu. Najczęściej stosujemy masy na zimno, które są bardzo nietrwałe, czego pokłosiem jest ciągła wymiana nawierzchni w tych samych miejscach. Dlatego musimy się dosprzętowić, dzięki czemu zyskamy zdolność do prowadzenia napraw efektywnych.

Warto dodać, że stosowanie w MPGK metody in-house uniemożliwia jej świadczenie usług na rynku. Gdyby tak podnieść gotowość spółki, zatrudnić więcej ludzi i kupić nowy sprzęt, to możliwe byłoby proponowanie usług na rynku.

Od kilku lat mówi się, że Tarnów ma szansę stać się silnym ośrodkiem akademickim na mapie Małopolski. Jak zamierza Pan w pełni wykorzystać potencjał miejscowej uczelni?

W pierwszej kolejności zapytam Akademię Tarnowską o jej potrzeby, a nie będę wymyślał programów na poziomie miasta, jak miało to miejsce do tej pory. Szkolnictwo wyższe jest czynnikiem miastotwórczym i miasto powinno działać aktywnie w porozumieniu z władzami uczelni, bo dzięki temu można przyciągnąć do Tarnowa młodych ludzi, którzy w przyszłości mogą się tutaj osiedlić i podjąć pracę. Jako prezydent będę chciał stworzyć razem z Akademią Tarnowską wspólną strategię szkolnictwa wyższego.

Coraz częściej pojawiają się głosy, że miasto niewystarczająco wspiera sport, a podział środków dla lokalnych klubów nie jest sprawiedliwy. Podobnie jest z kulturą. Niektóre instytucje mają problemy z dopięciem swoich budżetów. Jakie mam Pan pomysły, które pomogą poprawić kondycję sportu i kultury w Tarnowie?

Sprawiedliwą dystrybucję pieniędzy uda się wypracować jedynie przez prowadzenie dialogu. Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwe lub niesprawiedliwe miasto. Jeśli spełniamy oczekiwania i umawiamy się na coś z określonymi grupami społecznymi i trzymamy się tych ustaleń, to wtedy można mówić, że metody finansowania są zbliżone do sprawiedliwych. Finansowanie z budżetu miasta jest bardzo niestabilne, a cierpią na tym NGOsy, jednostki kultury czy sektor sportu. Instytucje muszą zdobywać środki w konkursach, ale nigdy nie wiedzą, na jakim poziomie będzie w kolejnym roku dofinansowanie ze strony miasta i czy w ogóle otrzymają jakieś pieniądze. A przecież zaciągają zobowiązania, zatrudniają ludzi, przygotowują projekty, które niejednokrotnie wykraczają poza rok budżetowy, a ryzyko biorą na siebie. Dlatego należy przebudować miejski sposób finansowania kultury i sportu. Jeśli nie możemy zwiększyć środków, to musimy wymyślić bardziej trwałe wsparcie, która pomoże zaspokoić potrzeby tych sektorów na przestrzeni co najmniej trzech lat, aby mogły stabilnie działać i realizować wyznaczone cele. Tylko miasto ze stabilnymi finansami, wykorzystujące potencjał rozwojowy będzie mogło zwiększać poziom finansowania kultury i sportu.

Dziękuję za rozmowę.

Mauzoleum generała Józefa Bema w Tarnowie [GALERIA]

Łukasz Warzecha o sytuacji w PiS. "To przyspieszy WEWNĘTRZNE GNICIE