Na szczęście, zaatakowanemu mężczyźnie, udało się schronić na terenie innej, ogrodzonej posesji.
- Podbiegło do niego kilka psów, które zaczęły groźnie szczekać. Za nieupilnowanie zwierząt kobieta dostała 250 złotych mandatu - mówi Paweł Klimek z policji w Tarnowie.
Według naszych informacji, w mieszkaniu kobiety przebywa obecnie 14 psów. Sprawą ogromnej hodowli, od czerwca ubiegłego roku, interesują się wolontariusze z OTOZ Animals z Tarnowa. Nie ukrywają, że kontakt z kobietą jest bardzo utrudniony. Jest nieufna i rzadko wpuszcza kogoś na teren posesji.
- Wykonaliśmy ciężką prace i po wielu tygodniach udało nam się zdobyć jej zaufanie. Dzięki temu wysterylizowaliśmy wszystkie suczki. Postawiliśmy też tymczasowy wybieg. W naszej ocenie to nie są idealne warunki do przetrzymywania zwierząt, ale patrząc obiektywnie na przepisy prawa, tam nie ma za bardzo do czego się doczepić - mówi Dorota Lewicka z OTOZ Animals Tarnów.
Przy ul. Równej pojawili się też pracownicy służb weterynaryjnych. Kontrola dotyczyła jedynie zewnętrznej części budynku, bo kobieta nie zezwoliła na wejście do środka.
- Plac wokół domu jest czysty. Kojec jest ogrodzony w całości. Zdajemy sobie sprawę, że duża ilość zwierząt może być uciążliwa. Wiąże się to z odchodami i nieprzyjemnymi zapachami. Podczas kolejnej kontroli będziemy starali się zajrzeć do środka i poprosimy o asystę policji - mówi Paweł Wałaszek, powiatowy lekarz weterynarii w Tarnowie.
Tymczasem wolontariuszom OTOZ Animals z Tarnowa udało się już znaleźć nowy dom dla jedenastu psów. W sieci wciąż można znaleźć zdjęcia kolejnych zwierząt, które czekają na adopcje.