Nauczyciele liczą na podwyżki

i

Autor: Łukasz Grygiel Sześcioprocentowa podwyżka to efekt protestów z zeszłego roku

Tarnów: Obiecywane podwyżki dla nauczycieli pochłoną 4 miliony złotych. Kto za to zapłaci?

2020-08-21 8:12

Ministerstwo Edukacji zapowiada, że od września wejdą w życie nowe stawki dla nauczycieli. Sześcioprocentowa podwyżka to efekt protestów z zeszłego roku. Urzędnicy z Tarnowa podkreślają, że jeśli na ten cel nie zostanie przelana dodatkowa transza subwencji - samorząd czeka trudna sytuacja finansowa. W budżecie miasta trzeba będzie znaleźć dodatkowe cztery miliony złotych.


Minimalne wynagrodzenie ma być wyższe o 6 procent. W Tarnowie, aż 80% stanowią nauczyciele dyplomowani. Ich zasadnicza pensja brutto ma wynieść 4046 zł. To wzrost o 229 zł.

- To nie sama podwyżka generuje nam koszty. Do tego jest dodatek stażowy, do tego są różne „pełnowymiarówki”, z tego trzeba mieć koszty pracodawcy. To nie jest tylko ścisła podwyżka i koniec. To nie jest tak, że minister powie, że wynagrodzenie wzrośnie np. o dwieście złotych i taą kwotę przeleje na konto. Nie. My ponosimy jeszcze sporo dodatkowych kosztów, które tę podwyżkę mogą nawet dwukrotnie przewyższyć – przyznaje Bogumiła Porębska z wydziału edukacji tarnowskiego magistratu.

Posłuchaj. O planowanych podwyżkach mówi Bogumiła Porębska

Urzędnicy z Tarnowa zauważają, że środki z budżetu państwa są niewystarczające. Subwencja ministerialna pokrywa dwie trzecie kosztów utrzymania szkół w mieście.

- Z budżetu Tarnowa do edukacji dodawanych jest sto milionów złotych. Jeżeli nie będzie dodatkowej transzy na podwyżki to czekają nas trudne czasy. Niełatwą sytuacje potęguje pandemia, która zmniejszyła wpływy do budżetu - dodaje Bogumiła Porębska.



Jak na razie projekt rozporządzenia o podwyżkach dla nauczycieli wciąż jest konsultowany.

1 września dzieci wrócą do szkół? "Polska jest bardzo słabo przygotowana"