Według wytycznych ministerstwa, na terenie szkoły, uczniowie będą zobowiązani do częstego mycia rąk, ochrony podczas kichania i kaszlu oraz unikania dotykania oczu, nosa i ust. W dużych skupiskach trudno będzie jednak zachować dystans społeczny.
- Klasy liczą średnio od trzydziestu, do nawet trzydziestu pięciu osób. Jeśli pandemia da o sobie znać pomniejszanie tych grup być może byłoby jakimś rozwiązaniem. Na szczęście uczniowie nie będą musieli nosić maseczek, to byłoby bardzo uciążliwe. W razie konieczności mamy też na wyposażeniu termometr bezdotykowy - mówi Sławomir Sus z Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Tarnowie.
Do połowy sierpnia minister edukacji narodowej wyda akty prawne, które pozwolą na wdrożenie w szkołach odpowiednich rozwiązań w przypadku wystąpienia ogniska zakażenia.
- Co będzie, gdy pojawią się pojedynczy uczniowie i będą musieli pozostać w domu na kwarantannie, a pozostała część klasy będzie realizować naukę stacjonarnie? Pasowałoby temu uczniowi przekazywać wiedzę, ale pytanie jak? Czy w formie wideokonferencji? Nie jest możliwa korelacja, żeby w tym samym czasie uczeń w domu siedział przy komputerze, a jego koledzy w klasie. Nauczyciel nie jest w stanie prowadzić lekcji i kontrować czy transmisja on-line przebiega bez zakłóceń - mówi Leszek Gorycki, dyrektor Niepublicznego Liceum "U Konarskiego" w Tarnowie.
Więcej szczegółów na temat organizacji nowego roku szkolnego uczniowie, nauczyciele i dyrektorzy poznają w drugiej połowie sierpnia. Zorganizowane mają zostać wówczas spotkania z wojewodami, z regionalnymi inspektorami sanitarnymi.