Aby dostać dotację, trzeba się pospieszyć, bo zainteresowanie jest ogromne i już w pierwszym tygodniu stycznia wykorzystanych było połowa środków na ten rok. Miasto od 20 lat dopłaca mieszkańcom do likwidacji pieców kaflowych. W tym czasie zniknęło w mieście 2050 kopciuchów. W ciągu kilku lat mieszkańcy zamontowali też, korzystając z dopłaty, ponad 220 ogniw fotowoltaicznych.
- Działania mają na celu uświadomić mieszkańcom, że spalając złe paliwo czy odpady albo niewłaściwie paląc w piecu, trują siebie, swoich bliskich a także otoczenie i sąsiadów. Mieszkańcy wciąż często interweniują, że się źle oddycha w dzielnicach domów jednorodzinnych - mówi Marek Kaczanowski, dyr. Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Tarnowa.
To też ostatni dzwonek, by skorzystać z dopłaty do ogniw fotowoltaicznych jeszcze na starych zasadach, bo miejskie dotacje na ten rok już się kończą. Mieszkańcy chcą korzystać z własnego prądu jeszcze na starych zasadach, bo są korzystniejsze. Kto zdąży do marca, to będzie miał przez 10 lat dotychczasowe warunki korzystania z energii, tłumaczy Marek Kaczanowski, dyr. Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Tarnowa. W tym roku do wydania jest 500 tysięcy złotych na likwidację pieców i montaż ogniw fotowoltaicznych.
- Ma być trochę zmieniony system, czyli nie tak jak do tej pory, że nadwyżkę energii oddaje się do sieci energetycznej i potem się korzysta z tego w 80 procentach bezpłatnie, tylko ma być to rozwiązane w ten sposób, że będziemy nadwyżkę energii sprzedawać po cenach hurtowych, a potem będziemy musieli kupić już po cenach komercyjnych ten prąd, którego nam będzie brakowało. Dlatego korzystniejsza jest obecna sytuacja. Jest to przedłużone do końca marca, dlatego mieszkańcy się spieszą, by jeszcze na starych zasadach móc korzystać – dodaje Marek Kaczanowski, dyr. Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Tarnowa.