Okazuje się, że w tym miejscu woda płynie wartkim strumieniem już od kilku dni. Spacerowicze pojawiający się w tym rejonie pytają, kto za to zapłaci i dlaczego żadne ze służb nie reagują na awarię. Tymczasem sprawa wydaje się … nie dotyczyć Tarnowskich Wodociągów.
- Nasi pracownicy byli na miejscu i okazało się, że nie jest to uszkodzenie sieci. Woda pochodzi z naturalnych źródeł, które wybijają na wiosnę. Są związane z dużą ilością opadów. W pierwszych dwóch tygodniach kwietnia spadło kilkadziesiąt milimetrów deszczu - zauważa Tadeusz Rzepecki, szef Tarnowskich Wodociągów.
Szef miejskiej spółki uspokaja mieszkańców - wyciek wody nie powoduje żadnych strat w miejskiej sieci.
- Podobne sytuacje zdarzają się stosunkowo rzadko, bo trzeba naprawdę sprzyjających warunków hydrogeologicznych, żeby coś takiego wystąpiło. Najczęściej ma to miejsce na terenach wiejskich i podgórskich. Takie sytuacje trwają od kilku do kilkunastu dni. Mogą występować również nawet kilka dni po ustąpieniu opadów – dodaje Tadeusz Rzepecki.
Co ciekawe, pracownicy miejskiej spółki, by zlokalizować źródło wycieku – badają wodę pod względem zawartości chloru. Jeśli ciecz go nie zawiera oznacza, że woda nie wydostaje się z miejskiej sieci.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]