Wszystko zaczęło się w 2000 roku. Wtedy zostało zarejestrowane Stowarzyszenie. Kobiety po przebytej mastektomii potrzebowały porad i pomocy w załatwianiu procedur. Z dostępnością do informacji było wtedy trudno. Nade wszystko jednak, potrzebna była świadomość, że nie są same z problemem.
- Przyjeżdżała rodzina, brat, ciotka, wujek, kuzynka, babka. Jeśli pacjentka była w stanie rozmawiać, to się rozmawiało, ale było tak, że nie chciała mówić o tym co przeszła i co przeżywa. A kiedy rodzina zamykała drzwi, ta kobieta zostawała sama – wspomina Eleonora Surma, wiceprezes Stowarzyszenia. - Pomagałyśmy też w załatwianiu spraw. Wiele z nas nie miało pojęcia, że należy nam się stopień niepełnosprawności – dodaje.
- Dla mnie jest to wspólnota osób nawzajem się wspierających. Systematyczna rehabilitacja poprawia moje samopoczucie – mówi Maria, 76 lat, amazonka od 19 lat. - Kiedy w 2007 po operacji brałam kolejną chemię na odział przyszły Panie z Klubu z ulotkami. Już na pierwszym spotkaniu dostałam wsparcie psychiczne i kasetę wideo z pokazem masażu ręki. To współdziałanie w grupie umożliwiło mi szybszy powrót o normalnego życia – mówi Elżbieta, 68 lat, amazonka od 13 lat. - Cudowne Baby! Dobry los sprawił, że znalazłam się w tym gronie! - Urszula, 85 lat.
Najmłodsza członkini tarnowskich Amazonek miała 23, a najstarsza – 86 lat. Wiek osób, które trafiają do Stowarzyszenia systematycznie się obniża. Na początku to były panie w wieku 50+, teraz głównie 40+. Nie ma ich jednak wiele. Coraz częściej kobiety, które przeszły raka piersi, jak najszybciej chcą wrócić do normalnego życia, pracy zawodowej i zapomnieć o chorobie. Nie jest to jednak takie proste.
- Kobiety po mastektomii potrzebują regularnej rehabilitacji, czasem muszą uzupełnić wiedzę, mają pytania, na które szukają odpowiedzi. W naszym klubie odbywają się takie zajęcia. Tarnowskie Amazonki organizują gimnastykę, spotkania z fizjoterapeutą i rehabilitację na basenie. Prowadzą telefon zaufania dla kobiet, inicjują wolontariat oraz zajęcia edukacyjne dla młodzieży – wylicza Maria Gołofit, prezes Stowarzyszenia. I podkreśla, że działalność klubu nie byłaby możliwa bez wsparcia lokalnych samorządów i ludzi dobrej woli.