Zaledwie dwa tygodnie temu rozpoczął działalność stok Jurasówka w Siemiechowie niedaleko Tarnowa. Właściciel czekał na możliwość uruchomienia wyciągów, bo poprzedni sezon również był krótszy. Ze względu na pandemię koronawirusa obiekt działał zaledwie przez 54 dni. Otwarcie poprzedziły kosztowne przygotowania, tymczasem decyzja o wprowadzeniu kwarantanny narodowej uniemożliwia pracę, a co za tym idzie, zarabianie na utrzymanie obiektu.
- Rząd najpierw dał nam zielone światło, więc zaczęliśmy przygotowania. Naśnieżanie, obowiązkowe doroczne przeglądy techniczne, serwis sprzętu ratraków, to wszystko pochłania dużo pieniędzy. Ferie to dla nas ważny czas, pozwalają zarobić na utrzymanie i zapłacenie wszystkich należności. Teraz rachunki za wykonane usługi będą do nas spływały, ale działać i zarabiać nie możemy. Jesteśmy załamani tą decyzją – mówi Krzysztof Fela, właściciel stacji.
I dodaje, że stacja nie może szukać oszczędności ograniczając obsługę, bo liczba pracowników jest ściśle określona przepisami. Sytuacja finansowa jest trudna a przyszłość obiektów tego typu niepewna.
Polecany artykuł:
Przypomnijmy, w związku z pandemią koronawirusa, rząd ogłosił kwarantannę narodową, która ma trwać od 28 grudnia do 17 stycznia. W tym czasie zamknięte mają być wyciągi narciarskie, hotele, za wyjątkiem pracowniczych i dla medyków oraz galerie handlowe. Tu będą działały tylko wybrane sklepy. Utrzymany został zakaz samodzielnego poruszania się dzieci do lat 16 w godzinach od 8:00 do 16:00. Powracających do Polski transportem zbiorowym obowiązuje dziesięciodniowa kwarantanna graniczna.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!