Od ubiegłego roku kierowcy korzystający w miejskich parkingów w Tarnowie muszą dłużej sięgać do kieszeni. Wtedy to zdecydowano, że płatny postój będzie obowiązywał od 9 do 17.
W tym roku władze miasta zaproponowały, żeby ten czas wydłużyć o kolejne dwie godziny. Kierowcy mieliby płacić za pozostawienie samochodu od 8 do 18, tak jak ma to miejsce w innych miastach, np. Nowy Sącz, Kraków czy Warszawa. Zaznaczono przy tym, że dla mieszkańców posiadających kartę miejską taryfa by się nie zmieniła. Wyższe stawki dotyczyłyby tylko przyjezdnych kierowców.
Miało to zwiększyć rotacja samochodów, dzięki czemu łatwiej byłoby znaleźć wolne miejsce postojowe. Zwłaszcza, że władze miasta podkreślają, że tworzenie nowych parkingów w ścisłym centrum Tarnowa jest niemożliwe ze względu na zabudowę.
Zwolennicy tego pomysłu wskazują również, że dzięki wydłużeniu czasu płatnego parkowania i podwyżkom za każdą godzinę do miejskiego budżetu wpłynęłoby 400 tysięcy złotych.
– I to w czasach kiedy jest bardzo wysoka inflacja. Mamy też bardzo ograniczone dochody, bo otrzymujemy niskie podatki, jedne z najniższych w Polsce. Nie mamy tak dużego udziału w podatku PIT, a zamiast tego dostajemy subwencje, które też nie wyrównują tych potrzeb. Jeżeli nie będziemy myśleć o tym, żeby w budżecie były jakieś dodatkowe środki, to będziemy się rekompensować jako miasto – mówi radny Zbigniew Kajpus.
Projekt magistratu został jednak bez poparcia, ponieważ większość radnych zagłosowała przeciw. Głównym argumentem z ich strony ma być obawa o tarnowskich przedsiębiorców, którzy odczuliby zmiany w taryfach i godzinach płatnego postoju. Na dodatek stałoby się to przy niewielkich ich zdaniem korzyściach, bo 400 tysięcy złotych nie miałyby większego wpływu na blisko miliardowy budżet.
– To prawda, że drożej jest wszędzie. Ja też przecież płacę więcej za zakupy w sklepach, ale nie można się zgadzać na każdą podwyżkę. My jesteśmy od tego, żeby te ceny tak nie rosły. Musimy zwrócić uwagę na to, że są mieszkańcy, których na to stać, ale większości nie stać. Osoby spoza Tarnowa, które tu przyjeżdżają, przestałyby przyjeżdżać za względu na ceny, a Tarnów tylko by na tym stracił – twierdzi radny Józef Gancarz.
Przewodniczący Rady Miasta Jakub Kwaśny podkreśla, że jest jeszcze jeden powód, dla którego odrzucono propozycję prezydenta. W całej sytuacji nie chodzi o same podwyżki, które w różnych sytuacjach miały do tej pory poparcie radnych, ale o dialog z władzami Tarnowa. Jak twierdzi: „To naturalna konsekwencja braku dyskusji z panem prezydentem”.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!