Ukończenie jednego maratonu to wyzwanie wymagające ogromnej wytrwałości, przygotowania i siły zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Tymczasem Paweł Kwaśny, mieszkaniec Lubaszowej w gminie Tuchów, nie tylko przebiegł ich kilka, ale dokonał tego na wszystkich kontynentach, co jest osiągnięciem wyjątkowym na skalę światową. Dołączył tym samym do wąskiej grupy Polaków, którzy mogą pochwalić się takim wyczynem. Jakby tego było mało, to jest najmłodszą osobą w tym gronie.
W studiu Radia Eska 31-latek opowiada, jak zaczęła się u niego przygoda z bieganiem. Jak sam zaznacza, początek jego drogi był nietypowy.
- 5 lat temu założyłem się z moimi znajomymi, że przebiegnę maraton w Grecji. Nie wierzyli, że jestem w stanie to zrobić, więc chciałem im to udowodnić. Poleciałem do Aten, przebiegłem ten maraton w całkiem dobrym czasie jak na mnie, bez większych przygotowań, później jakoś to poszło tak dalej. Już wtedy sobie powiedziałem, że będę chciał przebiec maraton na każdym kontynencie. (...) Uprawiałem wcześniej sport, grałem trochę w piłkę, więc nie ma co się oszukiwać, bo wtedy trochę tej kondycji się wypracowało, ale żeby tak stricte przygotowywać się do maratonu to nie - wyjaśnia.
Paweł zebrał mnóstwo niezapomnianych wspomnień z maratonów na całym świecie – od euforii na mecie po chwile podziwu dla niezwykłych krajobrazów i kultur, które miał okazję poznać. Jednak jego biegowa przygoda nie zawsze była usłana różami.
- Maraton w Kapsztadzie był bardzo trudny. Ostatnie 10 kilometrów było mega ciężkie. Mam problemy z kolanami, przechodziłem operację na wiązadła i chrząstki boczne. Ogólnie są to kontuzje po piłkarskie. Naprawdę te 10 kilometrów było wyzwaniem. Czułem jakbym miał wbijane w kości szpilki. To był straszny ból, ale stwierdziłem, że dam radę. (...) Nie ma się czym chwalić, ale musiałem przejść dwa kilometry. Niestety musiałem to zrobić, aby dotrzeć - wyjaśnia Paweł.
Zdarzały się momenty zwątpienia, które wystawiały na próbę jego determinację i siłę woli. Mimo tych przeciwności każda przeszkoda była dla niego lekcją, a pokonanie ich – źródłem satysfakcji i motywacją do dalszych wyzwań. Mimo osiągnięcia imponującego sukcesu Paweł nie zamierza spoczywać na laurach i już zabrał się za realizację kolejnego dużego projektu.
- Teraz moim głównym celem jest zdobycie Korony Świata. Cała akcja polega na zdobyciu najwyższego szczytu danego kontynentu. Już zacząłem realizować ten projekt. Zdobyłem Górę Kościuszki w Australii, byłem też na Mount Blanc, a w marcu wyjeżdżam na Kilimandżaro. Mam nadzieję, że końcem roku uda mi się polecieć do Argentyny, gdzie zdobędę najwyższy szczyt, a do trzech lat Everest. Obiecuję jak tutaj siedzę, że do tej wyprawy będę się przygotowywał - zapewnia.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]