Kino

i

Autor: Łukasz Grygiel

Miejskie kino liczy straty

2021-12-07 12:30

Wciąż nie udało się nawet w połowie odbudować widowni z czasów sprzed pandemii. Jak wylicza Jarosław Kajmowicz, zastępca dyrektora Tarnowskiego Centrum Kultury, przed pandemią był 70 tysięcy widzów, natomiast ten rok spodziewają się zamknąć frekwencją 25 tysięcy.

Ciągle wiele osób nie pojawia się na seansach, bo boi się przebywania w dużej grupie osób, co przyczynia się do dużego spadku frekwencji. Frekwencję poprawiają szkoły. Najczęściej widzowie kina Marzenie obejrzeli w tym roku Jemesa Bonda „Nie czas umierać”, który obejrzało półtora tysiąca widzów. 

Dopasuj legendarny film do reżysera. Bez 11/15 nie pokazuj się w kinie
Pytanie 1 z 15
"Ojciec Chrzestny"

- Zauważamy, że w ostatnim czasie dużą część naszej widowni stanowi widownia szkolna, zorganizowane seanse, choć niestety często zdarza się, że z zamówionej wcześniej liczby widzów wypada np. połowa z uwagi na odbywaną kwarantannę, ale generalnie frekwencja ogólna jest nieporównywalnie niższa od naszej standardowej średniej. Do naszej nominalnej frekwencji jest wciąż bardzo, bardzo daleko, natomiast grudzień zapowiada się dość obiecująco i mamy nadzieję na zgromadzenie dość dużej widowni na najnowszej odsłonie filmu Matrix. Staramy się minimalizować jakoś te skutki pandemii, choćby przez różnego rodzaju branżowe programy pomocowe, z których już kinu udało się wielokrotnie skorzystać - mówi Jarosław Kajmowicz, zastępca dyrektora Tarnowskiego Centrum Kultury. 

"Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]"

M jak miłość, odcinek 1620 ZWIASTUN. Tak śmierć Marzenki i Andrzejka zmieni Bartka i wpłynie na losy Mostowiaków