Wino w regionie tarnowskim było produkowane już w X wieku. Później jednak, ze względu na pojawienie się tańszych win z Węgier, zawirowania historyczne i pogodowe, tradycje winiarskie zaniknęły.
- Od dłuższego czasu można zauważyć renesans winiarstwa. W gminach ościennych jest sporo, bo ponad 40 winiarzy, którzy produkują i sprzedają swoje wina. Dlaczego więc nie stworzyć czegoś takiego w Tarnowie? - mówi Agnieszka Kawa, wiceprezydent Tarnowa.
Oprócz Małopolskiego Centrum Winiarstwa w Parku Sanguszków miałaby też powstać pokazowa winnica.
– Chcemy odtworzyć dawną książęcą winnicę na terenach koło dawnego pałacu Sanguszków, bo to nawiązanie do tradycji. Sama winnica miałaby być prowadzona w systemie rolnictwa ekologicznego, jak dawniej. Nasadzone byłyby stare odmiany winorośli, które występowały w przeszłości na tych terenach. Warto tu też wspomnieć, że Małopolska jest największym obszarem winiarskim w Polsce, a nasz region coraz częściej nazywany jest „Polską Toskanią” – mówi Marcin Pałach, dyrektor Tarnowskiego Centrum Informacji.
- Chodzi o stworzenie miejsca, które nie tylko przypomni dawne tradycje winiarskie tego regionu, ale również przyciągnie turystów i zatrzyma ich w mieście i okolicy na dłużej, niż tylko jeden dzień. To wszystko można połączyć ze zwiedzaniem winnic w ościennych gminach, z warsztatami. Nie chodzi tylko o wina w kontekście alkoholu, ale również o pokazanie wszystkiego, co się wiąże z uprawą winorośli. O produkcję soków, wykorzystywanie liści do zawijania gołąbków, stare przepisy – uzupełnia Jan Czaja z Tarnowskiej Organizacji Turystycznej.
W Małopolskim Centrum Winiarstwa mają być organizowane winobrania, koncerty, pikniki, kolacje czy kiermasze. Pieniądze na realizację przedsięwzięcia prawdopodobnie będą pochodziły z Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie. Przygotowywany jest wniosek o dofinansowanie. Koszt całego projektu to około 30 mln zł. Pomysł został też złożony do Małopolskiego Banku Projektów.