Sytuacja finansowa miejskiej spółki nie jest łatwa. Wszystko przez zmniejszoną liczbę wykonywanych kilometrów. Od nowego roku kierowcy nie będą już wozić pasażerów do Lisiej Góry, Pleśnej i gminy Tarnów. MPK będzie zmuszone skrócić tras aż o milion kilometrów. W sumie o jedną czwartą.
- W konsekwencji musieliśmy zmniejszyć zatrudnienie. Do końca przyszłego roku z miejską spółka pożegna się 39 osób. Istniało ryzyko, że zwolnić będziemy musieli nawet 70 osób. Podjęliśmy działania, aby to zminimalizować. Znaleźliśmy pewien kompromis ze skarbnikiem. Podpisaliśmy z miastem umowę tylko na pół roku i tylko na trzynaście milionów złotych. Dodatkowo z pewnych zaległości w rozliczeniach z kar, miasto przekaże nam 400 tysięcy. W połączeniu ze środkami z tarczy antykryzysowej i oszczędnościami na paliwie będziemy mogli przeżyć te sześć miesięcy – mówi szef MPK w Tarnowie Jerzy Wiatr.
Nie wiadomo jednak, co będzie działo się z finansami miejskiej spółki w czerwcu. Wiadomo z kolei, że na ulice Tarnowa w styczniu wyjedzie tylko 59. Wcześniej na trasę wyjeżdżało 73. Nieużywane pojazdy nie zostaną jednak sprzedane.
- Po pierwsze są to pojazdy, w których były poczynione rożne unijne inwestycje, więc nie możemy się ich pozbywać. Po drugie istnieje szansa - niewielka co prawda – że sytuacja z gminami odwróci się za pół roku czy rok i wtedy będziemy na nowo mogli wykorzystywać te pojazdy – dodaje Jerzy Wiatr.
By skala zwolnień była jak najmniejsza pracownicy obniżyli swoją premię motywacyjną. Z 200 złotych postanie im tylko 100 złotych.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy