Potrzebne są kombinezony, odzież ochronna, maski, gogle i środki dezynfekcyjne.
- Nie chcemy pieniędzy. Nie chcemy robić zbiórek, bo może się okazać, że będziemy mieć mnóstwo pieniędzy, jednak nie będziemy mieli miejsca, gdzie można zaopatrzyć się w tak ważny dla nas asortyment – mówi rzecznik pogotowia ratunkowego w Tarnowie Krzysztof Krzemień.
Pracownicy medyczni apelują do mieszkańców, firm oraz instytucji o bezpłatne podarowanie im środków ochrony. Chodzi też o pomoc w dotarciu do miejsc, a więc magazynów i hurtowni, gdzie jeszcze taki sprzęt jest. Zapotrzebowanie rośnie z dnia na dzień.
- Każdy pacjent, który jest podejrzany o zarażenie koronawirusem w momencie, kiedy się z nami styka, ma ubieraną jednorazową maseczkę. Co więcej, każdy członek rodziny, który przebywa z nami w jednym pomieszczeniu, również taką maseczkę musi założyć – relacjonuje Dominik Gałuszka z dyspozytorni medycznej w Tarnowie.
Sprawa komplikuje się, gdy ekipa karetki jedzie do pacjenta, u którego koronawirus występuje niemal na pewno.
- Ubieramy wtedy kombinezony, maski, gogle i rękawiczki. Ten sprzęt musimy później utylizować, nie możemy użyć go powtórnie. I w taki właśnie sposób nasze zapasy się kurczą – dodaje Dominik Gałuszka.
Tymczasem ciężką sytuację ratowników z Tarnowa i Dębicy, na innym polu walki z koronawirusem, dostrzegła firma Taurus. Producent żywności przekazuje im gotowe dania.
- To właśnie personel medyczny, a przede wszystkim ratownicy są na pierwszej linii frontu. Przekazując im posiłki, chcemy nie tylko ułatwić im codzienne życie, ale także tym gestem pokazać solidarność. Doceniamy ich pracę i poświęcenie - mówi prezes firmy Stanisław Jarosz.
Przy dowożeniu posiłków obowiązują bezwzględne rygory bezpieczeństwa. Odpowiednio zapakowane dania pozostawiane są w umówionych miejscach. Nie ma kontaktu pomiędzy ratownikami a dowożącymi je pracownikami.