Nastolatek stanął przed sądem w związku z uczestnictwem w ulicznej demonstracji. Chodzi o jej przebieg. Zdaniem policjantów nie zachował on dystansu od innych i nie dał się wylegitymować. Innego zdania jest oskarżony.
- Prawo jazdy pokazałem, ale prosiłem, żeby policjant założył rękawiczki, zanim weźmie dokument - zeznawał przed sądem Michał Babral.
W trakcie sądowej rozprawy przyjaciele nastolatka zorganizowali wiec poparcia. Podkreślali, że nie rozumieją dlaczego policja tak mocno uwzięła się na protestujące osoby. Brak dystansu jest bardziej niebezpieczny w sklepie czy w kościele, a przecież tam mundurowi nie zaglądają – przekonywali.
- To, że policja się na nas uwzięła to jest mało powiedziane. Na pewno kierują się tym, jakie mamy poglądy i z jakiej partii jesteśmy. Wezwanie do przesłuchania to precedensowa sytuacja. Rządzący stawiają nas przed wyborem – albo będziemy odbierać wam wasze prawa i macie siedzieć cicho, albo będziecie protestować, to was będziemy ciągać po sądach – mówili uczestnicy akcji poparcia dla Michała Barbali.
Podczas pierwszej rozprawy przesłuchano 19-letniego licealiste oraz jednego z policjantów. Sprawa wróci na wokandę 7 kwietnia. Zaplanowano przesłuchanie trzech świadków interwencji policyjnej. Być może wówczas zapadnie też wyrok.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!