Desperacki krok młodej dziewczyny
Dramatyczne sceny rozegrały się w poniedziałek, 25 lipca około godziny 23-ej na ulicy Kwiatkowskiego w Tarnowie. W tym samym czasie młodą dziewczynę siedzącą na barierce wiaduktu kolejowego zauważył patrol policji i przypadkowy przechodzień. 20-latka na widok mundurowych przeszła na zewnętrzną stronę barierki i krzyczała, że skoczy jeśli ktoś do niej podejdzie.
Na miejsce skierowano dodatkowe patrole policji, strażaków, zespół ratownictwa medycznego i zawiadomiono policyjnych negocjatorów. Rozpoczęły się mozolne starania, żeby powstrzymać dziewczynę od skoku z wiaduktu nad torami. Włączyła się w nie także rodzina desperatki, która zjawiła się na miejscu.
- Patrol w składzie st. post. Piotr Bogusz i post. Marcin Wałaszek rozmawiał z dziewczyną, usiłując przekonać ją do zrezygnowania z powziętego zamiaru. Ta jednak za każdym razem odchylała się za barierkę i trzymając się jedynie jedną ręką krzyczała, że świat się jej całkowicie załamał, nikt jej nie kocha i nie ma po co żyć. Policjanci nie dawali za wygraną i konsekwentnie prowadzili z nią negocjacje. Do pomocy włączyli się również członkowie rodziny, którzy także przekonywali i odwlekali w czasie zamiar dziewczyny - relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Kluczowe okazało się pojawienie się na miejscu brata dziewczyny. Jedynie jemu pozwoliła się zbliżyć. Gdy zaczął z nią rozmowę, podszedł na tyle blisko żeby ją przytulić. Nie puścił już siostry i umożliwił ratownikom przełożenie dziewczyny przez barierki na drogę i udzieleniu jej niezbędnej pomocy.
Ekipa karetki pogotowia, która interweniowała na miejscu zdecydowała, że 20-latka trafi pod opiekę lekarzy specjalistów tarnowskiego szpitala. Dzięki wysiłkowi wielu osób udało się zapobiec rodzinnej tragedii.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!