Tarnów stanie się miastem zakochanych. Rozmowa z prezydentem Jakubem Kwaśnym
Krystian Janik: Niedawno obchodziliśmy Zdearzenia – Święto Miasta Tarnowa. W tym czasie udzielił Pan pierwszego ślubu jako prezydent Tarnowa. Tydzień później były kolejne. Możemy więc powiedzieć, że stało się to nową tradycją?
Jakub Kwaśny: Zdecydowanie tak! Tym samym chciałbym zapoczątkować szerszą akcję promocyjną, która pokazałaby Tarnów jako miejsce, w którym zakochani mówią sobie „tak”. Jestem przekonany, że będzie to jeden z elementów budowania dobrego wizerunku miasta na zewnątrz. Niewykluczone, że zostanie do tego wykorzystane również Tarnowskie Centrum Dialogu, będące do niedawna Pałacem Ślubów. Jest pomysł, żeby postawić w otaczającym budynek ogrodzie piękną pergolę, która będzie idealna, aby pary zawierały na świeżym powietrzu związki małżeńskie. Jest to może niewielki element, ale z pewnością budujący obraz Tarnowa jako miasta otwartego i pełnego pozytywnej energii.
Podczas kampanii wyborczej, każdy z kandydatów na prezydenta Tarnowa miał okazję wypowiedzieć się o sporcie. Mamy obecnie taką sytuację, że piłkarze ręczni Unii Tarnów nie wystąpią w kolejnym sezonie Orlen Superligi. Po wycofaniu się ze sponsoringu Grupy Azoty władze klubu liczyły na finansowanie miejskie. Dlaczego miasto nie podjęło się tego zadania?
Prawdę mówiąc, niewiele w tym przypadku zależało od miasta. Władze klubu nierealnie liczyły na to, że Tarnów zastąpi dużego gracza, jakim jest Grupa Azoty. Przeznaczenie dwóch czy trzech milionów z miejskiego budżetu na sport zawodowy nie jest możliwe, ponieważ naszym priorytetem jest realizacja potrzeb z zakresu sportu dzieci i młodzieży. Przypomnę, że w ciągu ostatnich trzech lat miasto wsparło piłkarzy ręcznych kwotą wynoszącą blisko milion złotych. Nie wiedzieliśmy wtedy, jak wygląda sytuacja finansowa klubu, a nawet nie znaliśmy wysokości wynagrodzeń zarządu, a docierają do nas informacje o różnych kwotach. Miasto, które nie ma swoich środków – tylko dysponuje pieniędzmi podatników – nie może wydawać milionów na sport zawodowy, kiedy nie ma ich na sport dzieci i młodzieży, a problemy w oświacie są od lat nierozwiązane. To była trudna decyzja, ale samorząd nie może zastępować sponsorów. Może ewentualnie w trudnych sytuacjach uzupełniać brakujące kwoty. Przykre jest to, że kiedy klub wiedział, że najprawdopodobniej sprzeda licencję na występy w Orlen Superlidze, jeszcze podejmował próby wyciągnięcia od miasta środków, np. na uregulowanie zaległości czy zakup terafleksu, który był już wtedy niepotrzebny. Nie było to w porządku, tym bardziej, że takich zarzutów czy żali wobec Grupy Azoty, która wycofała się ze sponsoringu, nie było.
Niedawno nad przepaścią znajdowała się też drużyna żużlowa Unii Tarnów. Tutaj finansowo pomogło województwo małopolskie. Czy jeśli „Jaskółki” awansują na wyższy szczebel rozgrywek, będą mogły liczyć na wsparcie miasta?
Warto odnotować, że Małopolska jest w tym przypadku sponsorem uzupełniającym. Drużyna żużlowa ma wielu różnych sponsorów i nie polegała przez ostatnie lata jedynie na Grupie Azoty. Jeśli Unia Tarnów wygra Krajową Ligę Żużlową i awansuje do 2. Ekstraligi, a miasto będzie miało środki, to myślę, że jakieś wsparcie w postaci promocji powinno zaistnieć, ale ciągle na zasadzie uzupełnienia. Naszym priorytetem powinny być działania prowadzące do remontu „Jaskółczego Gniazda”, na początek cząstkowego lub etapowego. Trzeba o tym poważnie pomyśleć, ale też nie możemy tego robić sami, w końcu żużel jest dyscypliną sportu jednoczącą zarówno mieszkańców Tarnowa, jak i osoby zamieszkujące cały powiat tarnowski, a nawet Małopolskę, czego wynikiem jest zaangażowanie się marszałka w pomoc drużynie. Właśnie do takich rozmów będę wszystkich gorąco zachęcał.
Polecany artykuł:
Zostając przy temacie sportu, miasto zapowiedziało rozbudowę stadionu piłkarskiego w Mościcach. Oczywiście ma to związek z otrzymanym dofinansowaniem. Co zmieni się w tarnowskim sporcie po powstaniu tego obiektu?
Jest to szczęście i nieszczęście w jednym. Cieszę się, że rozbudowa stadionu piłkarskiego w Mościcach będzie kontynuowana, choć decyzję o jego budowie, przy której nie obyło się bez kontrowersji, podjął mój poprzednik. Gdybym ja dzisiaj decydował o kształcie tego obiektu, wyglądałby on nieco inaczej. Jednak Tarnów stanął wtedy przed szansą zorganizowania Igrzysk Europejskich, a potem pojawiło się dofinansowanie i została wybudowana trybuna, do której trzeba teraz dokleić boisko. Szkoda, że nie z pełnowymiarowymi torami dla lekkoatletów, ale o tym zdecydowano wcześniej. Mam nadzieję, że finalnie uda nam się zrealizować stadion piłkarski, dzięki czemu będziemy mogli zupełnie inaczej pomyśleć o znajdującym się po drugiej stronie ulicy stadionie żużlowym. Jego planowana modernizacja była droga, czego powodem było m.in. utrzymanie tych dwóch funkcji w jednym miejscu. Musimy więc zadać sobie pytanie, czy nie lepiej wrócić tam do pomysłu moto areny, a potem zastanowić się z radnymi oraz przedstawicielami Komisja Sportu, Rekreacji i Turystyki Rady Miejskiej nad przeprowadzeniem remontu „Jaskółczego Gniazda” w sposób odpowiedzialny, czyli bez niepotrzebnej nikomu propagandy. Jednak będzie to wymagało wsparcia finansowego nie tylko ze strony miasta. Będę zachęcał do tego również powiat tarnowski czy położone na jego obszarze gminy, gdyż na mecze żużlowe do Tarnowa przyjeżdżają zarówno mieszkańcy miasta, jak i ościennych samorządów. Dlatego też uważam, że poważne podejście do tego tematu powinno być naszą wspólną inicjatywą. Nie ukrywam, że mamy już za sobą pierwsze rozmowy na ten temat z władzami województwa.
Audyt finansowy Tarnowa pokazał, że zadłużenie miasta wynosi już ponad pół miliarda. Jakie działania Pan podejmie, aby zniwelować ten ogromy dług?
Musimy sobie bardzo jasno powiedzieć, czego mają świadomość również radni, że nie powinniśmy zwiększać zadłużenia. Sukcesywnie można myśleć o tym, żeby z roku na rok było ono coraz mniejsze, albo nie rosło już wcale. Jest to bardzo trudna kwestia, bo z jednej strony mamy dostęp do środków zewnętrznych, które pozwolą nam sfinansować szereg inwestycji problematycznych, które, prędzej czy później, i tak będziemy musieli zrealizować, a za parę lat mogą one kosztować znacznie więcej. Z drugiej strony musimy jednak uporać się z tym ogromnym zadłużeniem. Ale ktoś kiedyś może nas zapytać, dlaczego nie sięgnięto po finansowanie zewnętrzne i nie podjęto się tej czy innej inwestycji, kiedy były na to środki z Unii Europejskiej czy z budżetu państwa. Taka dyskusja pojawi się zapewne jesienią w gronie radnych przy okazji projektowania budżetu na przyszły rok. Zresztą, to już się dzieje, wystarczy przypomnieć kwestię budowy mediateki. Powiedziałem uczciwie podczas sesji Rady Miejskiej, że jeśli radni stwierdzą, żeby odłożyć to zadanie na później, bo nie jest to dobry moment na sięgnięcie po finansowanie zewnętrze, będę w stanie złożyć taką autopoprawkę. Ta dyskusja była długa i trudna, ale finalnie zgodziliśmy się, że idziemy w kierunku mediateki, czyli do rozstrzygnięcia przetargu i złożenia wniosku o dotację z programu Feniks. To zawsze musi być gra zespołowa.
Czy budowa mediateki nie wygeneruje jednak dodatkowych kosztów związanych choćby z utrzymaniem tego miejsca?
Takie koszty już są ponoszone. Warto odnotować, że nie tworzymy nowego podmiotu, tylko nową lokalizację dla biblioteki, która ma dzisiaj swoją siedzibę w dwóch różnych miejscach, które będą wymagały dodatkowych nakładów finansowych. W związku z tym, jeśli popatrzymy na koszty funkcjonowania, w przeciwieństwie do innych instytucji, nie budujemy czegoś nowego, a stwarzamy lepsze warunki już istniejącej instytucji i przy okazji zmieniamy jej funkcję. W trakcie tych dyskusji o mediatece pojawiło się również wiele ciekawych pomysłów. Z jednej strony biblioteka kojarzy się z dosyć przestarzałym systemem wypożyczania książek, który, co trzeba podkreślić, nadal jest popularny, ale jest też miejscem integracji społecznej, czyli pojawiają się tam zarówno seniorzy, jak i młodzi ludzie. Właśnie w takich kategoriach powinniśmy myśleć o mediatece. Musi to być przestrzeń audytoryjna, integrująca, w której poprzez różnego rodzaju wydarzenia czy aktywności zachęcimy również do czytelnictwa.
Audyt pokazał też, że jedną z najbardziej problematycznych kwestii jest oświata. Jakie ma Pan pomysły, aby poprawić sytuację finansową w tym sektorze?
Najbardziej problematyczną kwestią nie jest oświata, ale zadłużenie miasta. Oświata ma się dobrze, o czym świadczą wyniki ósmoklasistów i maturzystów. Mamy naprawdę solidną ofertę w szkołach ponadpodstawowych, co zresztą widać po naborze, bo ilość młodych ludzi, i to takich z dobrymi wynikami punktowymi, chcących uczyć się w Tarnowie, jest naprawdę imponująca. Dlatego też rozważamy otworzenie dodatkowych jedenastu oddziałów dla ponad trzystu trzydziestu uczniów, nie patrząc, czy są to mieszkańcy Tarnowa czy okolicznych gmin powiatu tarnowskiego, bo chcemy być otwarci dla wszystkich. Oświatę, podkreślę raz jeszcze, mamy na wysokim poziomie, ale drugą stroną medalu jest to, że ona kosztuje. Nie ma chyba w Polsce takiego miasta, w którym nie byłoby luki oświatowej, czyli sytuacji, kiedy subwencja nie pokrywa kosztów funkcjonowania oświaty i samorządy muszą dopłacać.
Wkrótce też będziemy musieli sobie odpowiedzieć na pytanie, jak demografia wpłynie na siatkę szkół w Tarnowie. Aktualne dane pokazuję, że przez najbliższe trzy lata nie będzie problemów z naborem do szkół podstawowych, ale po tym okresie będzie on coraz mniejszy, co oznacza, że niektóre placówki nie będą mieć nowych oddziałów. Już teraz widać, że sporo wolnych miejsc pozostanie w najbliższym czasie w przedszkolach, więc musimy być na takie rozwiązania gotowi. Niedawno podjęliśmy bardzo trudną decyzję, w postaci rezygnacji z budowy żłobka, bo trwałaby aż dwa lata, a po upływie tego czasu mogłoby się okazać, że nie będzie on już potrzebny, ponieważ liczba urodzeń nie wygląda najlepiej. Myślę, że warto rozmawiać o przyszłości, bo w Tarnowie będzie coraz więcej starszych ludzi, którym może zabraknąć zajęcia. Myślę, że dobrym rozwiązaniem będą żłobki i przedszkola społeczne, gdzie seniorzy w ramach danego osiedla, bloku czy wspólnoty mogliby się opiekować dziećmi. Nad takimi rozwiązaniami prawnymi należy już teraz rozmawiać w Warszawie.
Podczas kampanii wyborczej mówił Pan, że koncerty powrócą na tarnowski rynek. Kiedy możemy doczekać się spełnienia tej obietnicy?
W tym roku jest już na to za późno, ponieważ obecny budżet został zaprojektowany przez mojego poprzednika. Jednak planujemy utworzenie w przyszłym roku trzech scen aktywności kulturalnej, do których będziemy zapraszać artystów. Mogła by być to scena offowa – Tarnoff – zlokalizowana wokół bimy. Przy okazji Galicjaner Sztetl zobaczyliśmy, że jest to świetna przestrzeń do organizowania koncertów. Mamy również Amfiteatr Letni, w którym odbywają się różne wydarzenia. Ponadto mam nadzieję, że pojawi się stała scena na tarnowskim rynku. Myślę, że jeszcze w tym roku będziemy planować imprezy, które mogłyby się tam odbyć w roku następnym. Chcemy zaprosić do tego lokalnych restauratorów, bo powinno leżeć w ich interesie, że jeśli miasto wystawi scenę, to musi tam się coś dziać. Widzimy to po imprezach tanecznych na rynku, że ruch jest wtedy znacznie większy. Myślę, że wszyscy razem damy radę zapełnić tę przestrzeń i zapewnić dobrą ofertę wydarzeń kulturalnych.
Cofając się do początku, czyli Święta Miasta Tarnowa, nie można oprzeć się stwierdzeniu, że podczas Zdearzeń zabrakło dużego koncertu, jak miało to zazwyczaj miejsce w poprzednich latach, który byłby wisienką na torcie miejskiego święta. Był to wypadek przy pracy, czy mieszkańcy powinni zacząć się przyzwyczajać, że ogólnopolskie gwiazdy nie są w zasięgu Tarnowa?
Mam takie poczucie, że faktycznie zabrakło w tym roku dużego koncertu na zakończenie Święta Miasta Tarnowa. Była to jedna z pierwszych rzeczy, o którą zapytałem, kiedy po raz pierwszy przyglądałem się programowi. Niestety, było już za późno, aby ściągnąć ogólnopolską gwiazdę, dlatego stwierdziliśmy, będąc po rozmowie z prezesem Telewizji Polskiej, że zgłosimy chęć uczestnictwa w letniej trasie koncertowej Dwójki. Wiemy już, że 24 sierpnia taka trasa zawita do Tarnowa. Mogę powiedzieć, że wystąpi wtedy więcej niż jedna gwiazda, a wykonawców powinniśmy niebawem poznać. Mam nadzieję, że ten koncert będzie zwieńczeniem wakacji. Przyznam, że chcielibyśmy na stałe być w gronie partnerów takiego wydarzenia, bo dzięki temu, nie wydając wiele pieniędzy, będziemy w stanie zorganizować imprezę na bardzo wysokim poziomie.
Dziękuję za rozmowę.
Prezydent Tarnowa udzielił pierwszego ślubu. Anna i Mariusz powiedzieli sobie „tak” w Sali Lustrzanej [GALERIA]
Jesteś świadkiem zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]