Kobieta wezwała policję do szarpiących się ze sobą dorosłych synów. Okazało się że pokłócili się o to, kto ma wyjść z psem na spacer. Emocje były tak silne, że młodzi mężczyźni zaczęli się między sobą bić. Widząc to bezradna matka zadzwoniła po pomoc. Gdy policjanci przybyli na miejsce awantura już się zakończyła. Ich uwagę przykuło jednak dziwne zachowanie jednego z synów.
Gdy radiowóz zbliżał się do domu 23-latek nerwowo biegał tam i z powrotem między zabudowaniami, a łąką. Policjanci szybko się domyślili, że mężczyzna ma coś do ukrycia. I się nie pomylili. Przeszukali otoczenie domu i znaleźli kilkanaście krzewów konopi indyjskich. To jednak nie wszystko. Jeszcze więcej zakazanych przez prawo roślin znaleźli podczas przeszukania domu, pomieszczeń gospodarczych i przyległego do nieruchomości terenu. Liczba zabezpieczonych doniczek szybko wzrosła do 45.
W tej sytuacji do niedawna pokłóceni bracia szybko się pogodzili i zaatakowali policjantów, którzy wynosili ich nielegalną własność. W ruch poszły pięści, kopniaki i wiele niecenzuralnych słów. Postanowili też wykorzystać niechcianego wcześniej owczarka niemieckiego do przepędzenia mundurowych. Spuścili go z uwięzi i poszczuli interweniujących policjantów. Zwierzę rzuciło się na jednego z funkcjonariuszy i wyskoczyło mu na plecy. Na szczęście nie wyrządziło podczas ataku poważnej krzywdy.
Za to poważne konsekwencje czekają młodych plantatorów konopi indyjskich. Za uprawę nielegalnych roślin, czynną napaść, znieważenie policjantów i wpływanie przemocą na ich czynności, krewkim braciom grozi nawet do 8 lat więzienia. Mężczyźni usłyszeli już zarzuty.