Zdaniem przedstawiciela Stowarzyszenia Przyjazny Tarnów statut Rady Miejskiej nie przewiduje możliwości zdalnego głosowania.
- Dziwię się, że przewodniczący Rady Miejskiej pozwala sobie na tego typu hasanie oraz interpretowanie statutu według własnego „widzimisię”. Dziwie się też radcy prawemu urzędu miasta, która akceptuje to. To nie jest pierwsze łamanie statutu, dlatego stwierdziliśmy, że w którymś momencie trzeba to przerwać – mówi prezes stowarzyszenia Przyjazny Tarnów - Tadeusz Mazur.
Spokojny o prawomocność uchwał jest - wywołany do tablicy - przewodniczący Rady Miejskiej Jakub Kwaśny. Jak twierdzi, wszystko było wcześniej konsultowane z organem nadzorczym, czyli z przedstawicielem wojewody.
- Podjęcie wszystkich tych uchwał było konieczne. W sytuacji nadzwyczajnej działaliśmy w dobrej wierze. To zaskarżenie traktuje tylko i wyłącznie jako pieniactwo i efekt skrajnie złej woli. W sali była wymagana liczba głosów do kworum, nawet gdybyśmy przyjęli założenie, że te głosy oddane w sposób zdalny nie wliczane byłyby do wyników głosowania - kwituje Jakub Kwaśny.
Wojewoda, na rozpatrzenie skargi, ma czas do połowy maja.