35-latek z powiatu tarnowskiego ma koncie serię podpaleń, których dokonał w Radłowie od lipca 2022 r. do wiosny 2023 r. Ubiegłego lata Tomasz G. podpalił budynek w pobliżu plebanii. Później to samo usiłował zrobić z budynkiem urzędu gminy w Radłowie. W marcu tego roku mężczyzna uszkodził karetki oraz inne pojazdy zorganizowane przez władze gminy jako pomoc dla Ukrainy.
W trakcie dochodzenia oszacowano, że Tomasz G. spowodował straty na ponad 300 tysięcy zł.
Policja wnioskowała o umieszczenie mężczyzny w areszcie, ale zdaniem prokuratury zebrane dowody, w tym nagranie z monitoringu, nie wskazywały jednoznacznie na jego winę. Formalnie nie było też powodu, żeby zastosować tymczasowe aresztowanie. Mężczyzna przez cały czas przebywał na wolności.
Decyzję prokuratury krytykowały przede wszystkim władze Radłowa. Mieszkańcy podtarnowskiej gminy bali się podpalacza. Obawiano się również, że z ich strony dojdzie do samosądu.
Sytuacja nie zmieniła się aż do 30 czerwca. Tarnowska policja po raz kolejny zatrzymała mężczyznę, ale tym razem 35-latek trafił do aresztu.
– Właściwie ten areszt nie został zastosowany w związku z zarzutami dotyczącymi podpalenia karetek. Zastosowano ten środek, ponieważ w lipcu i sierpniu 2022 roku doszło do podpaleń. W sprawie tych dwóch zdarzeń było prowadzone śledztwo. Zebrany materiał dowodowy pozwolił przyjąć, że sprawcą jest Tomasz G. W związku z tym 30 czerwca postawiono mu zarzuty, a także połączono tę sprawę ze śledztwem dotyczącym podpalenia karetek – tłumaczy prokurator Mieczysław Sienicki, rzecznik tarnowskiej prokuratury.
W sprawie podpalenia karetek śledztwo nadal jest prowadzone. Prokuratura uzyskała już opinię biegłych z zakresu genetyki. Teraz oczekuje na opinię antropologa sądowego oraz wyniki badań fizykochemicznych.
Prokuratura ma wątpliwości, czy oszacowana strata nie jest za wysoka. Dotyczy to głównie podpalenia pojazdów, które miało rzekomo wyrządzić szkodę na kwotę 90 tysięcy złotych.
Władze Radłowa zapewniają, że mieszkańcy będą mogli w końcu spać spokojnie. Nie ukrywają jednak rozczarowania, ponieważ organy ścigania zdecydowały się na areszt dopiero po roku od pierwszych podpaleń.
– Wszyscy wiedzieli, kto odpowiada za podpalenia, policja zrobiła wszystko, żeby postawić zarzuty, a prokuratura wypuściła sprawcę. Na pewno za długo zwlekała. Od podpalenia karetek minęło cztery miesiące i dopiero niezadowolenie społeczne sprawiło, że prokuratura podejmuje jakieś kroki. Ale cieszymy się. Z resztą wysłaliśmy do policjantów gratulacje, bo wydział dochodzeniowy doprowadził do zatrzymania sprawcy – twierdzi Zbigniew Mączka, burmistrz Radłowa.
Tomasz G. nie przyznaje się do winy. Będzie odpowiadał w warunkach recydywy, ponieważ w 2021 roku spędził ponad sześć miesięcy w więzieniu. Najpierw trzeba czekać na wyniki badań psychiatrycznych. Może się okazać, że 35-latek jest niepoczytalny. Za kraty może trafić nawet na kilka lat.
– Za zniszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Jednak spowodowanie pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach skutkować może już nawet 10-letnią odsiadką – informuje asp. sztab. Paweł Klimek, oficer prasowy tarnowskiej policji.
Jednocześnie prokuratura zbada, czy Tomasz G. odpowiada również za ostatnie podpalenia samochodów w Radłowie. Do kolejnego takiego zdarzenia doszło bowiem w nocy z 11 na 12 czerwca 2023.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!