![To jeden z najpiękniejszych murali w Małopolsce. Przedstawia najsławniejszą bitwę stoczoną przez polskiego bohatera [GALERIA]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-uEhM-JUxV-zRcA_to-jeden-z-najpiekniejszych-murali-w-malopolsce-przedstawia-najslawniejsza-bitwe-stoczona-przez-general-jozefa-bema-300x250.jpg)
Komary mieszkańcom Tarnowa najbardziej dokuczają w miejskich parkach. Wybierając się na spacer do parku Strzeleckiego czy Sanguszków najlepiej uzbroić się w długie rękawy.
- Nie da się spokojnie przejść nie odganiając się od komarów. Czasami jest to nie do wytrzymania. Tną jak oszalałe. Najgorsze są te małe komary, które brzęczą nad uchem i wgryzają się jak tylko jakaś część ciała zostanie odsłonięta. Mój kolega był cały pogryziony. W południe, gdy świeci słońce, nie jest najgorzej, ale w cieniu, pod drzewem, na ławce nie da się usiedzieć – mówią mieszkańcy Tarnowa.
Okazuje się, że miasto w tym sezonie już raz zdecydowało się na opryski. Akcja odkomarzania przeprowadzona była 15 czerwca w parku Strzeleckim, Sanguszków i na Piaskówce.
- Pryskaliśmy wybrane obszary, które są zacienione i zarośnięte, tam gdzie populacje komarów są największe. Zabiegi te wykonywane są przez specjalistyczną firmą. Musimy pamiętać, że odkomarzanie zmniejsza populacje nie tylko komarów czy kleszczy, ale też wiele innych owadów, które bytują w tych samych rejonach – zauważa Stefan Piotrowski z tarnowskiego magistratu.
Opryski przynoszą efekt tylko na chwile. Miejscy urzędnicy przyznają, że częste odkomarzanie nie jest możliwe ze względów finansowych i ekologicznych.
- Populacje komarów bardzo szybko się odradzają. Żeby te zabiegi były skuteczne musiałyby być przeprowadzane, co dwa lub trzy tygodnie. Nie będzie więcej oprysków, bo nie chcemy szkodzić przyrodzie, która na tych obszarach się rozwija – dodaje Stefan Piotrowski.
Mieszkańcom Tarnowa pozostaje więc walka z komarami na własną rękę.
