Kolacja dla głupca

i

Autor: Paweł Topolski / Archiwum Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie Premiera spektaklu „Kolacja dla głupca” w adaptacji Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie

Kultura

Wieczór, którego nie było. Recenzja spektaklu „Kolacja dla głupca” Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie

Rozpoczął się 70. sezon artystyczny w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie. Powiedzieć, że rozpoczął się spektakularnie, to, tak naprawdę, nie powiedzieć nic. Pierwszy premierowy spektakl zainaugurował XXVII Ogólnopolski Festiwal Komedii TALIA. I postawił poprzeczkę niezwykle wysoko. A mowa o „Kolacji dla głupca” Francisa Vebera w reżyserii Tadeusza Łomnickiego, znanego tarnowskiej publiczności z fenomenalnej adaptacji sztuki „Mayday”. Nowa propozycja Solskiego jest nie tylko wspaniałą komedią, ale również przedstawieniem, które udowadnia, że największe emocje nie są domeną srebrnego ekranu, ale właśnie teatru.

Recenzja spektaklu „Kolacja dla głupca” w adaptacji Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie

„Kolacja dla głupca” Francisa Vebera w reżyserii Tadeusza Łomnickiego, którego asystentem jest aktor tarnowskiej sceny, Jerzy Pal, wcielający się również w rolę Françoisa Pignona, czyli tytułowego głupca, rozpoczęła 70. sezon artystyczny w Solskim. Sztuka wzięła również udział w XXVII Ogólnopolskim Festiwalu Komedii TALIA, gdzie zajęła drugie miejsce w głosowaniu publiczności, a wspomniany Jerzy Pal odebrał nagrodę indywidualną za kapitalną kreację aktorską. Ale do rzeczy.

„Kolacja dla głupca” jest niezwykle dowcipną opowieścią, której oś fabularna skupia się wokół Pierre’a Brochanta (Ireneusz Pastuszak), francuskiego wydawcy literackich bestsellerów, który w wolnym czasie oddaje się niezwykle oryginalnemu i zarazem niemoralnemu hobby. Mężczyzna jest jednym z uczestników tzw. kolacji dla głupca, cyklicznego wydarzenia, polegającego na organizowaniu wieczoru w gronie snobów, mających zabrać ze sobą towarzyszy, zwanych rzecz jasna „głupcami”. Kolacja nosi znamię niezdrowej konkurencji, w której wygrywa ten, który przyprowadzi ze sobą najgłupszego partnera. „Głupcy” nie wiedzą, że biorą udział w konkurencji znudzonych życiem starszych panów, więc dają z siebie wszystko. Formuła sprawdza się fenomenalnie. Do pewnego czasu.

Przełomowym momentem jest spotkanie Pierre’a z Françoisem. Zaproszony przezeń na kolację dla głupca nierozgarnięty księgowy, wybrany dla niego przez łowców głupców, zjawia się w jego wypełnionym dziełami sztuki mieszkaniu o umówionej porze, ale następują pewne komplikacje. Wydawca doznaje kontuzji, którą jest uraz kręgosłupa uniemożliwiający mu wyjście z domu. A głupiec, który miał mu zapewnić wygraną w złowieszczym plebiscycie, zostaje wplątany w jego osobistą tragedię. Rzecz jasna niespodziewaną. Od Pierre’a w międzyczasie odchodzi żona, a zrozpaczony mężczyzna za wszelką cenę chce ją odzyskać. Jedyną deską ratunku jest François, który ma wykonać kilka telefonów, które przybliżą wydawcę do aktualnego miejsca pobytu jego drugiej połówki. Głupiec okazuje się prawdziwym oryginałem, a jego działania to majstersztyk. Majstersztyk nad majstersztykami. Jednak, kto w tej opowieści naprawdę okaże się głupcem? Spojlerów nie będzie. Ten ponadczasowy spektakl po prostu trzeba zobaczyć!

Kolacja dla głupca

i

Autor: Paweł Topolski / Archiwum Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie Premiera spektaklu „Kolacja dla głupca” w adaptacji Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie

„Kolacja dla głupca”, która na deskach Solskiego, miejmy nadzieję, będzie grana do końca świata i jeszcze dłużej, jest sztuką – i nie będzie to nadużycie – napisaną dla Jerzego Pala. Jasne, autorowi pewnie się nie śniło, że jego dzieło trafi kiedyś do Tarnowa, aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo. Jerzy Pal, który w każdej roli sprawdza się znakomicie, w inscenizacji komedii Francisa Vebera tworzy jedną ze swoich najlepszych kreacji. Jest nadzwyczaj wiarygodny od pierwszego wejścia i pierwszej wypowiedzianej kwestii. Nic dziwnego, że został doceniony przez jurorów TALII, bo takie role nie tylko tworzą historię konkretnego teatru, ale teatru w ogóle. A komedia, wbrew pozorom, nie jest prostym rodzajem sztuki, bo totalne rozśmieszenie publiczności, to nie lada wyzwanie. W dodatku jeśli pomiędzy wierszami kołacze się mądrość.

Zespołowi tarnowskiego teatru, pod egidą Tadeusza Łomnickiego, udało się stworzyć sztukę ponadczasową, choć umiejscowioną w kolorowych latach 60., która potrafi zarówno rozbawić, jak i wstrząsnąć widzem i zmusić do refleksji, w końcu głupcem nie musi być tylko głupiec. Głupcem może być każdy z nas. Ale, czy bycie głupcem jest czymś, co należy piętnować lub wykorzystywać? Właśnie na to pytanie odpowiada „Kolacja dla głupca”. A robi to za pomocą fenomenalnych postaci odgrywanych przez Jerzego Pala i Ireneusza Pastuszaka. Jednak nie byłoby tego spektaklu bez pozostałych aktorów, którzy na scenie dają z siebie wszystko.

W Marlène, w którą wciela się eteryczna Karolina Fortuna, można się zakochać na zabój, a potem pogrążyć się w tej miłości i przepaść marnie, po drodze wbijając w nią wzrok jak w zwierciadło własnej duszy. Leblanc (Kamil Urban) przypomina nam, że przyjaźń może przetrwać nawet zdradę, a Cheval (Paweł Plewa), że spełnienie zawodowe nie idzie w parze z udanym życiem osobistym. Dołóżmy do tego Christine (Kinga Piąty), udowadniającą, że w relacjach damsko-męskich nie ma nic stałego, i Archambauda (Tomasz Piasecki), lekarza, który może i potrafi wyleczyć ciało, ale nie ma wpływu na podszepty diabła, a otrzymamy prawdziwy koktajl Mołotowa.

„Kolacja dla głupca” Teatru im. Ludwika Solskiego to spektakl, który, powtarzam, trzeba zobaczyć. To dwugodzinne przeglądanie w się lustrze w poszukiwaniu własnych ułomności. Ten, kto je dostrzeże, nie będzie głupcem. A może uświadomi sobie, że jest głupcem. Wszakże bycie głupcem jest o niebo lepsze, niż bycie złym człowiekiem.

Jesteś świadkiem zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: online@grupazpr.pl

Wyjątkowe mauzoleum generała Józefa Bema w Tarnowie. To jedyny grób w powietrzu w Polsce [GALERIA]

Quiz. Tak bawiono się kiedyś na prywatkach! Pamiętasz największe hity z imprez w PRL?

Pytanie 1 z 10
Jerzy Połomski w piosence „Cała sala śpiewa z nami” z płyty „Daj!” z 1968 roku śpiewa: „Siedział pan, smętny pan, Taki, co to...”:
Miodowe lata. Zobacz, jak zmienili się aktorzy hitowego serialu!