Aktualnie miejscy urzędnicy mają wiedzę o blisko dziesięciu miejscach, gdzie występuje Barszcz Sosnowskiego. To m.in. wspomniana już ulica Komunalna, ale też Majchra i Józefa Mehoffera. Pojedyncze przypadki da się również zaobserwować przy stadionie Błękitnych, niedaleko Kantorii.
- Walka z barszczem nie jest łatwa, zwłaszcza w okresie największych upałów, gdzie kwitnie i rozsiewa się na najbliższą okolice. Jest bardzo inwazyjny i niebezpieczny. Olejki występujące w roślinie mogą wywołać bardzo bolesne poparzenia. Mówi się nawet o tym, że chwast może poparzyć skórę na odległość - przestrzega Stefan Piotrowski z Wydziału Infrastruktury Miejskiej.
Tylko w tym roku na walkę z Barszczem Sosnowskiego miasto wydało ponad dwadzieścia tysięcy złotych. Zwalczaniem zajmuje się specjalistyczna firma.
- Stosowane są zarówno chemiczne opryski, jak i wycinanie. Dotyczy to jednak również szyjki korzeniowej, tak aby zminimalizować ponowne wzrastanie. Pomagają nam naukowcy z Akademii Rolniczej w Krakowie - dodaje Stefan Piotrowski.
Jeśli macie podejrzenie, że na waszej działce lub w ogródku rośnie ta trująca roślina – zgłoście sprawę do straży miejskiej. Na miejsce pokierowani zostaną specjaliści, którzy ocenią zagrożenia, a w razie konieczności zajmą się wycięciem barszczu. Pod żadnym pozorem nie usuwajcie rośliny na własną rękę.