Nie wszyscy mają dostęp do sprzętu, w wielu miejscach zawodzi Internet. A nawet jeżeli technologia działa jak należy, to materiał do samodzielnego przyswojenia bywa trudny i wymaga pomocy rodziców. Ci, nie zawsze są w stanie wesprzeć dziecko, więc dodatkowy czas trzeba poświęcić na szukanie odpowiedzi w Internecie. To znacznie wydłuża czas spędzany przed komputerem, a uczniowie i tak nie mają przekonania, że są dobrze przygotowani. Potwierdzają to wypowiedzi uczniów tarnowskich szkół średnich, którzy swoje opinie przekazali redakcji Radia ESKA Tarnów (zachowana pisownia oryginalna):
- Moim zdaniem nauka przez internet jest o dużo mniej efektywna niż tradycyjna. Lekcje, na których spotykamy się na platformach internetowych mają dużo więcej sensu i więcej z nich wynoszę niż z np. robienie notatek i wysyłania ich nauczycielowi. Nauka zajmuje mi o wiele więcej czasu niż zazwyczaj.
- Obecny system nauczania jest trochę, a nawet bardziej niż trochę, chaotyczny. Dostajemy codziennie zadania, których nie da rady zrobić w 45 minut. Na zrobienie przynajmniej 3 przedmiotów potrzebowałam całego dnia, bo nikt mi danego tematu nie wytłumaczył a sam internet też mi mało pomagał. Przez coś takiego, nie miałam kompletnie czasu na swoje hobby, bo nie mogłam znaleźć czasu pomiędzy lekcjami a na koniec nauki zawsze byłam zmęczona. Rozumiem, że obecna sytuacja jest ciężka i musimy się pilnować z tą pandemią, ale czasami mi się wydaję, że chorzy ludzie są lepiej traktowani kiedy zdrowych obywateli, pracowników, uczniów, pozostawiono samym sobie. Nic tylko siedzieć w domu i się uczyć.
- Myślę, że materiał, który dostajemy bylibyśmy w stanie zrealizować w czasie 45-minutowej lekcji szkolnej w normalnych warunkach, jednak przez to, że nie ma przy mnie nauczyciela, na każdy przedmiot muszę poświęcić zdecydowanie więcej czasu. Codziennie pracuję około 9 godzin, z czego większość czasu poświęcam na ponowne wertowanie podręczników żeby w ogóle zrozumieć o czym robię notatkę. Nie czuję żebym się czegokolwiek uczyła, po prostu wypełniam polecenia, uzupełniam zeszyty, szybko zapamiętuję materiał z którego na drugi dzień ma być kartkówka i zapominam wszystko zaraz po niej. Mimo tego, że chciałabym się rzeczywiście uczyć, przez ilość zadawanych prac nie jestem w stanie znaleźć na to czasu.
Skargi uczniów i rodziców rozumieją nauczyciele, zrzeszeni w grupie „Zadaję z Sensem”. Właśnie zainicjowali kolejną dyskusję na temat obciążenia uczniów pracą zdalną. Nauczyciel Roku 2013 z Tarnowa – Marcin Zaród przyznaje, że realizacja podstawy programowej czy wystawianie ocen nie powinny być teraz najważniejsze. Jego zdaniem kluczowa jest empatia i zrozumienie, że wyjątkowa sytuacja wymaga wyjątkowego podejścia do problemu.
- Dzieciaki, które z różnych powodów nie nadążają za programem, tracą poczucie własnej wartości. Pogarszają się stopnie, a z nimi spada samoocena. Dodatkowa krytyka ze strony rodziców czy nauczycieli może sprawić, że uczeń straci motywację – przekonuje. - Powstaną zaległości, których nie da się nadrobić, kiedy wrócimy do normalnych zajęć w szkołach. Dodatkowo będą się pogłębiać podziały, między dobrymi i słabszymi uczniami – dodaje.
Z powodu sygnałów o nadmiernym obciążeniu uczniów zdecydowano o ograniczeniu zajęć w ramach Tarnowskiej Akademii Nauki.
Izolacja i nadmierne wymagania mogą się odbić na kondycji psychicznej uczniów, ale i na relacjach rodzinnych – zauważają specjaliści. Dlatego w Internecie fachowcy ze Specjalistycznej Poradni Profilaktyczno – Terapeutycznej w Tarnowie podpowiadają, jak przetrwać naukę na odległość.
A jeżeli macie własne spostrzeżenia, którymi chcecie podzielić się z redakcją – napiszcie do nas: [email protected]