W tarnowskich urzędach i jednostkach podległych miastu pracę straci około 70 osób. Tak wynika ze wstępnych, niepotwierdzonych jeszcze przez władze informacji. Inne nieoficjalne komunikaty mówią jednak o znacznie większej liczbie. Pojawiały się pogłoski, że ze stanowiska będzie musiało odejść nawet 200 pracowników.
Taka decyzja może być dotkliwa szczególnie dla tarnowskich mundurowych. A to dlatego, że nie tak dawno władze zdecydowały się na podobne cięcia kadrowe w straży miejskiej. Już wtedy liczba zatrudnionych została tam znacząco zredukowana, co wywołało spore kontrowersje. Wydaje się, że sytuacja się powtórzy, a ze służby będą musieli odejść nie tylko pracownicy administracyjni, ale też funkcjonariusze, którzy działają w terenie.
– Ta część administracyjna już jest bardzo niewielka i jest tak dopasowana do organizacji, że każda osoba ma mocno przypisany zakres obowiązków. Bez niej pewnych czynności nie uda się zrealizować. Będę rozmawiał ze związkami zawodowymi. Wspólnie zastanowimy się, jakimi kryteriami należy się kierować i jakie osoby powinny odejść, gdyby doszło do takiej sytuacji – wyjaśnia Krzysztof Tomasik komendant straży miejskiej w Tarnowie.
Sytuacja stanie się jasna po 29 grudnia. Wtedy to odbędzie się zaplanowana sesja rady miejskiej dotycząca budżetu Tarnowa. Straż Miejska będzie wówczas wiedziała, jak duże środki trafią do niej z miejskiej kasy i czy redukcja pracowników okaże się konieczna.
– Wtedy będę podejmował decyzję dotyczącą ewentualnych zwolnień. Ja jeszcze nie widziałem propozycji, która zostanie 29 grudnia przedstawiona radnym. Widziałem natomiast wcześniejszy projekt budżetu. I gdyby miałby on zostać wdrożony i gdyby oczekiwania skarbnika miałby by zostać przeze mnie zrealizowane, to musielibyśmy mówić o zwolnieniu 6 osób – dodaje komendant Krzysztof Tomasik.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!