Sprzeciw wobec spalarni w Wielopolu. Samorząd komentuje
W zaledwie kilka dni inwestycje planowane na terenie gospodarstwa produkcyjnego „Wielopolanka” połączyły mieszkańców dużej części Powiśla i powiatu tarnowskiego. Przeciwnicy budowy m.in. spalania paliw alternatywnych w Wielopolu są oburzeni decyzją instytucji odpowiedzialnych za ochronę środowiska i samej gminy Olesno. Ich zdaniem, nie zostali właściwie poinformowani o tych planach. Nie doszło też do konsultacji społecznych.
Jednak władze gminy twierdzą, że na obecnym etapie nie miały w praktyce żadnego wpływu na planowane inwestycje, ponieważ mają one powstać na terenie ujętym w planie zagospodarowania przestrzennego. Ten został uchwalony przez radę gminy w 2000 roku. Dopiero gdyby inwestor wykraczał poza ten obszar, musiałby wystąpić do gminy w sprawie decyzji o warunkach zabudowy.
Na dodatek podkreślają, że informacja o budowach na terenie „Wielopolanki” była ogłaszana w BIP. Mieszkańcy mówią jednak, że „nikt nie jest fanatykiem BIP-u". W tym miejscu władze gminy przyznają im rację.
– Nie było naszym zamysłem, żeby to ukrywać. Po prostu przy tych decyzjach środowiskowych to sytuacja wygląda tak, że po pozytywnych ocenach i opiniach tych instytucji to my nie mamy w zasadzie możliwości wydania innej decyzji. Bo praktycznie wszystko się rozstrzyga dopiero na etapie decyzji lokalizacji czy pozwolenia na budowę – przyznaje Witold Morawiec, wójt gminy Olesno.
Jak podkreślają władze, to inwestor sporządza raport, który zostaje oceniony przez RDOŚ, sanepid i RZGW. Gmina natomiast bazuje na tych opiniach i na tej podstawie wydaje decyzje. Gdyby któraś z wyżej wymienionych instytucji miała zastrzeżenia, to decyzja byłaby negatywna.
Widmo skażenia na Powiślu? Kontrowersje wokół dokumentacji
Mieszkańcy wskazują na podstawie raportu, że planowane obiekty mogłyby skazić obszar o promieniu 10 kilometrów. To znaczy, że zanieczyszczenia objęłyby sporą część powiatu dąbrowskiego, w tym Dąbrowę Tarnowską, a także niektóre miejscowości powiatu tarnowskiego.
Władze gminy Olesno twierdzą jednak, że po sprawdzeniu dokumentacji nie ma takich obaw. Natomiast hipotezy o 10-kilometrowym skażeniu mają być mocno przesadzone.
Dodają, że jeżeli zostaną zachowane wszystkie wytyczne zamieszczone w decyzji środowiskowej, to nie powinno być żadnego negatywnego oddziaływania na środowisko.
Władze gminy Olesno „murem za mieszkańcami”?
Mimo braku obaw samorząd sam nie jest do końca przekonany co do słuszności inwestycji. Przyznaje, że na etapie wydawania decyzji środowiskowej trudno stwierdzić, czy spalarnia i gorzelnia będą ogromnym problemem dla mieszkańców. Na to ma być po prostu za wcześnie.
– Rozumiem obawy mieszkańców, to nie ulega wątpliwości. Czy gmina być coś miała z tej spalarni? Może kilka dodatkowych miejsc pracy. Ale z drugiej strony wszędzie się mówi o tym, że spalarnia to jest panaceum na wszystkie problemy z odpadami, że to oznacza produkcję energii, ciepła itd. Więc wydawałoby się, że to dobre rozwiązanie na przyszłość – twierdzi Witold Morawiec.
Władze gminy przyznają również, że nie mają pewności, czy w ogóle dojdzie do tych inwestycji. Jeżeli zostanie wydane pozwolenie na budowę, a mieszkańcy będą czuli się zagrożeni, to samorząd zamierza reagować. Już w obecnej sytuacji wójt Olesna deklaruje, że stanie po stronie mieszkańców.
Nieprawidłowości w „Wielopolance”? Mieszkańcy czują się bezsilni
Przy okazji nagłaśniania sprawy spalarni, gorzelni i punktu produkcji substratu pojawiło się sporo niejasności. Mieszkańcy mówią między innymi o problemach ze wskazaniem inwestora. Przy okazji wyjaśniono więc, że spalarnia i gorzelnia to dwie różne przedsięwzięcia, z dwoma inwestorami – jednym z Wielopola i drugim z Warszawy. Samorząd sam nie wie jednak, na jakiej zasadzie będą działać i czy doszło do zawiązania spółki.
Pozostaje jeszcze kwestia problemów, z jakimi muszą mierzyć się mieszkańcy Wielopola w związku z działaniem gospodarstwa produkcyjnego. Chodzi tu o odczuwalny w całej miejscowości odór oraz zanieczyszczenia w lokalnym potoku. Pojawiły się zarzuty, że w tej sprawie władze gminy nie podejmowały żadnych kroków. Samorząd twierdzi, że jest inaczej, ponieważ miał już wysłać odpowiednie pismo m.in. do WIOŚ w Krakowie.
– Już dawno miała się ukazać ustawa, która regulowałaby te kwestie. Na razie tego nie ma. Ale już w przeszłości mieliśmy podobną sprawę. Chodziło o kurzą fermę i to w końcu udało się jakoś załatwić. Czyli najwyraźniej można coś zrobić, żeby to, brzydko mówiąc, nie śmierdziało. Ale nie ma też przepisów, które by mówiły o fetorach. W każdym razie będziemy jakoś naciskać na inwestora, żeby jakoś go ograniczył – zapewnia Witold Morawiec.
Budowie spalarni sprzeciwiają się kolejne miejscowości. Pot petycją w tej sprawie podpisało się nawet kilka tysięcy osób. W środę 15 marca pojawią się one pod starostwem w Dąbrowie Tarnowskiej.
Nie wiadomo, czy wójt gminy Olesno weźmie udział w proteście. Z jego strony nie ma jednoznacznej deklaracji, ale nie wykluczył takiej możliwości.
– Ja tu jestem z mieszkańcami, bez dwóch zdań. Na pewno lepiej, że mieszkańcy organizują się wcześniej i wysyłają takie sygnały do nas czy do starostwa. Natomiast nie wiem, czy do tej pory inwestor złożył w starostwie jakiekolwiek wnioski dotyczące tej budowy – podsumowuje Witold Morawiec.
Z informacji udzielonych przez starostwo nie wpłynęła żadna dokumentacja w tej sprawie.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!