- To nie jest tak, że my nie chcemy obwodnicy. Wiemy, że jest potrzebna, ale nie zgadzamy się na taki przebieg trasy, jak w projekcie – argumentował przedstawiciel protestujących Bartosz Zaucha. - Tu nie chodzi tylko o uciążliwość i kwestię wysiedleń. Ta droga nie wyprowadzi ruchu i zanieczyszczeń z miasta. Nie gwarantuje rozwoju – dodawał.
Tymczasem prezydent Tarnowa Roman Ciepiela argumentował, że przygotowania do zamknięcia projektu trwały wiele lat, a w ich trakcie sam wójt Gminy Tarnów postulował budzący teraz sprzeciw mieszkańców przebieg trasy. W ten sposób miał zapewnić dojazd do terenów przemysłowych gminy.
W ocenie prezydenta Ciepieli, teraz decyzja należy do Ministra Infrastruktury i dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, którzy mają obowiązek uzgodnienia przebiegu tej drogi. Możliwości są dwie: albo zostanie ogłoszony przetarg i prace ruszą, albo procedura zacznie się od początku. Ta druga opcja może bardzo odsunąć inwestycję w czasie.
Przypomnijmy, protesty mieszkańców Woli Rzędzińskiej i osiedla Rzędzin wywołało wpisanie wschodniej obwodnicy Tarnowa do rządowego programu 100 takich inwestycji. Mogłaby ona być gotowa do 2026 roku. Postulowana przez mieszkańców rezygnacja z projektu, może spowodować utratę dofinansowania i uniemożliwić jej realizację. Oczekiwanie na decyzję środowiskową do przyjętego wariantu trwało bowiem aż 10 lat.